Jesienią tego roku miała odbyć się walka Michała Cieślaka (21-1, 15 KO) i Mairisa Briedisa (27-1, 19 KO). Ostatecznie Łotysz pasu mistrza świata IBF będzie jednak bronić z innym przeciwnikiem - Niemcem Arturem Mannem (17-1, 9 KO). Walka już została oficjalnie ogłoszona i odbędzie się 16 października na gali w Rydze.
Cieślak w mediach społecznościowych potwierdził, że w najbliższym czasie nie stoczy pojedynku o tytuł mistrza. "Miała być walka o marzenia, niestety, kolejny przystanek. Po tylu latach w branży trochę przyzwyczaiłem się do takiego obrotu spraw. Nie ma co nad tym się teraz rozwodzić. Uczucie rozczarowania, złość czy nerwy trzeba wykorzystać w dalszych treningach. Pracuję dalej, bo wierzę, że to, o czym marzę, jest w zasięgu cały czas" - napisał Cieślak na Facebooku.
Dlaczego to pojedynku nie doszło? Wszystko przez problemy organizacyjnie po stronie polskiej. Pierwotnie gala z udziałem Polaka i Łotysza miała się odbyć 24 września w Arenie Gliwice lub trójmiejskiej Ergo Arenie. Promotorzy pięściarza podobno nie mogli jednak dojść do porozumienia ws. finansów (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski wraca do klatki! Szef KSW o możliwych rywalach "Pudziana" i walce Adamek - Szpilka
Pojedynek starał się uratować jeszcze Andrzej Wasilewski z grupy Knockout Promotions, do którego zwróciła się ekipa Cieślaka. Jeszcze na początku września polski promotor mówił, że chciałby zorganizować tę walkę 6 listopada.
Wraz z oficjalną informacją o pojedynku Briedisa z Mannem o mistrzostwo świata IBF w kategorii cruiser, nadzieje Polaka na walkę o tytuł jesienią tego roku jednak prysły.
Return of Pound for Pound contender @mairisbriedis on October 16th #BriedisMann pic.twitter.com/lccpX6B6q1
— Kalle & Nisse Sauerland (@SauerlandBros) September 16, 2021
Czytaj też: Szpilka potwierdza gorące doniesienia! "Coś tam się dzieje"