W pierwszej walce, w marcu 2020 roku, Helenius sensacyjnie zastopował Kownackiego w czwartej rundzie. Wówczas porażkę pięściarza z Łomży postrzegano jako wypadek przy pracy. Dlatego też w drugim starciu Polak ponownie był faworytem bukmacherów.
W Las Vegas "Babyface" zebrał jednak lanie do Fina. Sędzia przerwał walkę w szóstej rundzie. Pięć wcześniejszych starć padło łupem Heleniusa, który z zimną krwią korzystał z przewagi warunków fizycznych i konsekwentnie rozbijał Kownackiego.
Po walce były mistrz Europy w wadze ciężkiej był szczery do bólu i powiedział: - Spodziewałem się tego zwycięstwa, bo czym on mógł mnie zaskoczyć? Nie zrozumcie mnie źle, to dobry awanturnik, ale ja walczę z awanturnikami od 20 lat. Wiem, jak sobie z nimi radzić. To mi nie przeszkadza.
"Nordycki Koszmar" w Las Vegas dopisał 33. zwycięstwo do zawodowego rekordu. Teraz chce skupić się na rodzinie. - Byłem z dala od nich przez cztery tygodnie. Później możemy się martwić o to, co dalej - dodał.
Zobacz także:
Adam Kownacki się tłumaczy. Dlatego uderzał poniżej pasa
Trener Kownackiego załamany. "Nie robił nic nad czym pracowaliśmy"
ZOBACZ WIDEO: Brutalny nokaut w Czeczenii, Polski sędzia wkroczył do akcji