Ołeksandr Usyk w ostatnim czasie udziela sporo wywiadów. Ukraiński bokser obronił pasy mistrzowskie federacji WBO, WBA oraz IBF po wygranym rewanżu z Anthonym Joshuą. Teraz Usyk marzy o walce z Tysonem Furym, w której mógłby zgarnąć także pas federacji WBC. Trudno powiedzieć czy pojedynek dojdzie do skutku.
Jak na razie bokser skupił się na powrocie do Ukrainy i uporządkowaniu spraw w ojczyźnie. W przeszłości chciał nawet zostać prezydentem swojego kraju. W rozmowie z "BBC" wyjawił, dlaczego zmienił zdanie.
- Mówiłem to nie tylko mamie, często żartujemy z tego z przyjaciółmi. Ale to wszystko żart, naprawdę nie chcę być prezydentem. Powiem bardzo prosto. Budzę się rano i wiem, że jestem swoim własnym szefem - jest rodzina, to i tamto, szkolenia, biznes, komunikacja z kolegami, przyjaciółmi. A tutaj na pewno będziesz musiał gdzieś iść do biura, poznać dużo ludzi, komunikować się. Jest dużo pracy - powiedział Ołeksandr Usyk w rozmowie z "BBC".
- Chciałbym pomóc, coś zrobić dla kraju, ale nie być prezydentem. Lepiej mieć dobrego prezydenta. Tym bardziej że teraz mamy wspaniałego prezydenta - dodał Usyk.
ZOBACZ WIDEO: Ukrainiec pobił historyczny rekord. Po walce przemówił po polsku
Sportowiec wspomniał o Wołodymyrze Zełenskim, a dziennikarze postanowili zapytać go o stosunek, jaki ma do polityka.
- Co naprawdę lubię w naszym prezydencie? Że walczy do końca. Nie uciekł, ale został i powiedział: "Będę z ludem". To bardzo motywujące - podkreślił Usyk.
35-latek nie ma wątpliwości, że Zełenski jest prawdziwym liderem Ukrainy. Usyk twierdzi, że inny prezydent w obecnej sytuacji, gdy toczy się wojna, mógłby schować głowę w piasek. Tymczasem Zełenski motywuje ludzi do działania.
Czytaj także:
Nie będzie walki Fury - Usyk? Znany promotor nie ma wątpliwości