Amerykanin na początku walki nie forsował tempa, czekając na pojedyncze ciosy. Głażewski wykazywał większą aktywność, mądrze realizował taktykę i unikał niepotrzebnych spięć w półdystansie. Bijatyka jest specjalnością obdarzonego mocnym ciosem Bryanta, dlatego "Głaz" nie zamierzał ułatwiać zadania rywalowi z Florydy.
31-latek z Białegostoku zachowywał regularność, momentami świetnie kontrował Bryanta, a co najważniejsze dzielnie spisywał się w obronie. W trzeciej rundzie Głażewski pozwolił sobie na przestój, a 35-latek od razu skorzystał z takiej okazji. Były rywal Roya Jonesa Juniora po kilkudziesięciu sekundach powrócił do gry i ponownie przejął inicjatywę. Czwartą rundę klarownie wygrał zawodnik grupy Babilon Promotion, a przewaga na kartach punktowych sukcesywnie wzrastała.
[ad=rectangle]
Podopieczny Piotra Jankowskiego realizował wcześniej nakreślone założenia, momentami dodając coś ekstra. Szczęka Bryanta była poddana kilku testom, ale były pretendent do tytułu IBO dzielnie przyjmował ataki polskiego półciężkiego. Głażewski przez osiem rund nie uniknął oczywiście wszystkich ciosów punchera z Altamonte Springs, jednak ani razu nie zmagał się z poważnym kryzysem.
Po ośmiu rundach werdykt był tylko formalnością - trójka sędziów punktowała 79:73, 79:73 i nieco zaniżone 77:76 na korzyść Pawła Głażewskiego.
- Musiałem być cały czas czujny, zaboksowałem mądrze i udało się! Jestem w boksie 21 lat, z niejednego pieca chleb jadłem. Zachowałem chłodną głowę, a taktyka zadziałała w 100 procentach - powiedział główny bohater gali Seaside Boxing Show VI.