Polski pięściarz 22 kwietnia w efektowny sposób pokonał Michaela Granta na gali w Legionowie. Tuż po walce od razu rozpoczęły się spekulacje na temat kolejnego rywala dla Krzysztofa Zimnocha, któremu przydałyby się poważniejsze wyzwania. Pierwsze nazwisko ujawnił Mateusz Borek w programie "Puncher".
- Ponoć obóz Saszy Powietkina odezwał się do Zimnocha - zdradził dziennikarza.
Borek więcej szczegółów nie ujawnił. Wiadomo natomiast, że Powietkin wróci do ringu 1 lipca na gali w Moskwie. To będzie jego pierwsza walka od grudnia ubiegłego roku, gdy w krótkim czasie dwa razy wpadł na dopingu. Pomimo tego starcie z Johannem Duhaupasem odbyło się, a 37-latek wygrał przez nokaut.
Dla Zimnocha pojedynek z Powietkinem, a do tego w Rosji, mógłby okazać się bardzo opłacalny. Polak nie tylko by dobrze zarobił, ale także notując zwycięstwo, znacznie umocniłby swoją pozycję w kategorii ciężkiej.
Mimo to podobno są marne szanse na ten hit. Reprezentanci białostoczanina mają inny pomysł na swojego zawodnika. Na razie bardziej prawdopodobne jest to, że Zimnoch wystąpi 9 września w Radomiu.
Powietkin w przeszłości dwa razy walczył z Polakami i zawsze wygrywał. Cztery lata temu znokautował Andrzeja Wawrzyka w trzeciej rundzie, a w listopadzie ubiegłego roku przed czasem pokonał Mariusza Wacha.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Adamek: 40 lat na wagę ciężką to jeszcze nie jest 50