O Arturze Binkowskim w Polsce zrobiło się naprawdę głośno w 2013 roku, gdy w Wieliczce krzyżował rękawice z Krzysztofem Zimnochem. Uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Sydney zasłynął wówczas kontrowersyjnymi wypowiedziami. Mieszkający na stałe w Kanadzie pięściarz przegrał z Zimnochem jednogłośną decyzją sędziów i wtedy wydawało się, że rozstanie się z ringiem na dobre. Jeszcze w kwietniu 2014 roku spotkał się z Michałem Cieślakiem i został znokautowany w drugiej rundzie. Od tego czasu odpoczywał od pięściarstwa, a teraz myśli o powrocie.
"Polish Warrior" chciałby bowiem rywalizować z Marcinem Najmanem. Mówi się bowiem, że Najman zamierza zorganizować galę na stadionie Narodowym, choć wszelkie szczegóły owiane są tajemnicą. Korzystając z tej okazji, Binkowski wystosował osobliwy apel do częstochowianina, odnosząc się m.in. do jego znajomości z Andrzejem Gołotą.
- Ty, jak on ma na imię, ten Najman? Marcinku, nie znam cię, ale zbytnio nie przepadam za tobą. Lizałeś du** Gołocie. Wiemy dobrze, że boksować nie umiesz. Mam szacunek do ciebie za to, że ludzie o tobie słyszeli, choć jesteś bardzo przeciętnym wojownikiem. Ludzie domagają się, żebym pożegnał się w ringu po raz ostatni - powiedział.
Binkowski podał także sumę, za jaką jest w stanie wyjść z Najmanem do ringu.
- Ty musisz zorganizować galę, a poinformowany zostałem, że potrafisz od czasu do czasu coś takiego zrobić. Ja chcę dychę, dychę amerykańskich (dziesięć tysięcy dolarów). To jest moja pula, rozumiesz? Pamiętaj, że rozmawiasz z Binkowskim, olimpijczykiem. Nie chcę ci ubliżyć, ale wiemy dobrze, że walczyć nie umiesz. Jeśli zrobisz galę, a ja dostanę dyszkę, to będziemy się napier*** - dodał w swoim stylu Binkowski.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Conor McGregor wyprzedził Cristiano Ronaldo