[tag=43157]
Michał Cieślak[/tag] 31 stycznia mógł zostać mistrzem świata. Polak pojechał do Kinszasy na starcie z Ilungą Makabu i choć stoczył emocjonujący pojedynek, to przegrał przez jednogłośną decyzję sędziów. Promotor Andrzej Wasilewski szybko rzucił propozycję, że dobrze byłoby zorganizować rewanż w Polsce.
Wygląda jednak na to, że kibice na razie mogą zapomnieć o takim rozwiązaniu. Pięściarz z Demokratycznej Republiki Konga wyśmiał ten pomysł w "Przeglądzie Sportowym".
- To chyba jakiś żart. Ani ja, ani nikt z mojego teamu nie słyszał po walce o takim pomyśle ze strony polskich promotorów. Przed pojedynkiem nikt czegoś takiego też nie proponował. Nie sądzę zresztą, aby w Polsce mogli spełnić moje oczekiwania dotyczące gaży. Dlatego obawiam się, że nie mogę stoczyć z Cieślakiem rewanżu w waszym kraju - komentuje.
Makabu zasugerował Cieślakowi, by najpierw zdobył pas WBC Silver lub stoczył walkę eliminacyjną z innym pięściarzem. Odniósł się także do plotek o starciu z Krzysztofem Głowackim, który będzie się bić o pas WBO z Lawrencem Okolie.
- Głowacki też mnie nie interesuje. WBC dawało mu szansę, aby zmierzył się ze mną, lecz odmówiono. Mam nadzieję, że to dla wszystkich jasne - tłumaczy.
Boks. Michał Cieślak awansuje na 1. miejsce w rankingu WBC >>
Boks. Michał Cieślak czeka na rewanż z Makabu. "Mogę mierzyć się z najlepszymi" >>
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Mamed Chalidow ma dość. "Nie włączam telewizji"