Wybory 2020. Tomasz Adamek wsparł Andrzeja Dudę w USA. 6 lat temu sam wystartował w wyborach

Tomasz Adamek nie zraził się nieudanym politycznym epizodem sprzed sześciu lat i znów dał swoją twarz polskiej prawicy. Znakomity pięściarz publicznie udzielił poparcia Andrzejowi Dudzie. I to nie byle gdzie - w Waszyngtonie, pod Białym Domem.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Tomasz Adamek w czasie kampanii wyborczej, maj 2014 roku Newspix / Michał Chwieduk / Tomasz Adamek w czasie kampanii wyborczej, maj 2014 roku
- Andrzej Duda jest najlepszy! Będzie prezydentem. Sto procent - mówił w środę w Waszyngtonie Tomasz Adamek przed kamerą dokumentującą wizytę urzędującego prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Utytułowany sportowiec był w grupie kilkudziesięciu osób, które zebrały się przed Białym Domem z biało-czerwonymi flagami i skandowały "Andrzej Duda, pierwsza tura". Do amerykańskiej stolicy przyjechał autobusem z oddalonego o ponad 300 kilometrów New Jersey, wraz z członkami prawicowego klubu "Gazety Polskiej". Udało mu się nawet spotkać z prezydentem i z nim porozmawiać.

W rozmowie z Wirtualną Polską Adamek zrelacjonował swoje waszyngtońskie spotkanie z głową państwa. Językiem boksu: - Powiedziałem prezydentowi: "kibicuję panu". Myślę, że pan Duda wygra wybory przed czasem, jak kiedyś ja w ringu. W pierwszej turze. A jak dojdzie do "dogrywki", to konkurent nie będzie miał szans.

SMS od Ziobry

Dla każdego pięściarza podstawową bronią jest lewy prosty. W ringu Adamek wielokrotnie rozbijał nim rywali, ale już w polityce od zawsze bije tylko prawym. Mocno, z dużą determinacją, choć nie zawsze celnie. Oficjalną polityczną walkę stoczył tylko jedną - w 2014 roku, gdy startował do Parlamentu Europejskiego z listy Solidarnej Polski. Tak jak w sporcie, pokazał wielkie serce do walki. Ale przegrał na punkty.

ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
Jak dowiedzieliśmy się z autobiografii pięściarza pt. "Fighter", zaczęło się od wiadomości wysłanej do Adamka przez lidera Solidarnej Polski: "Witam, Tomku. Tu Zbyszek Ziobro. Nie mogę się do Ciebie dodzwonić. Proszę o kontakt. Solidarna Polska zaprasza Cię do parlamentu, do polityki" - napisał obecny minister sprawiedliwości. Były mistrz świata wagi junior ciężkiej wcześniej z miejsca odrzucał propozycje zaangażowania się w politykę (m.in ze strony PSL oraz PiS), ale tym razem zaczął się zastanawiać nad przyjęciem oferty.

Najpierw powiedział o niej żonie Dorocie, potem zaprzyjaźnionemu księdzu Michałowi Olszańskiemu. W końcu, jak napisał Adamek w autobiografii, uznał propozycję za znak od Boga. Postanowił zrobić sobie przerwę w bokserskiej karierze - był akurat po bolesnej porażce z Wiaczesławem Głazkowem - i przyjąć ofertę.

- Od wielu lat znam Zbigniewa Ziobrę. Zawsze ceniłem go za odwagę w walce z korupcją. Ja nie potrzebuję od polityki pieniędzy, jestem człowiekiem majętnym - chcę zrobić coś dla Polski. Solidarna Polska ma takie same poglądy jak ja, jeżeli chodzi o świat wartości - argumentował swoją decyzję w rozmowie z serwisem wPolityce.pl.

"Góral" wydawał się wielkim wzmocnieniem listy partii Ziobry. Jeden z najpopularniejszych polskich sportowców, utytułowany, powszechnie szanowany. Do tego znany ze swojego prawicowego światopoglądu i żarliwej religijności. Także z sympatii do wpływowej osoby, która sprzyja ugrupowaniom z prawej strony sceny politycznej - ojca Tadeusza Rydzyka. - Dla mnie ojciec Rydzyk to kozak. On ma wielki dar od Boga i wie, jak z niego korzystać i go pomnażać - mówił o nim jeszcze w 2009 roku w rozmowie z "Super Expressem".

Jedynka na Śląsku

W swoim wyborczym debiucie Adamek został motorem napędowym Solidarnej Polski na Śląsku. Dostał pierwsze miejsce na śląskiej liście swojej partii, kosztem lubianego nawet wśród politycznych adwersarzy Tadeusza Cymańskiego, który pięć lat wcześniej wszedł do PE z okręgu Gdańsk.

- Supersilna lista. Na pierwszym miejscu - krajan, człowiek stamtąd, wybitny polski pięściarz Tomasz Adamek, a na drugim wybitny polski polityk Tadeusz Cymański - powiedział Ziobro o swoich kandydatach. Pochodzącego z Żywca pięściarza nazwał "człowiekiem Śląska", który pracował w kopalni i walczył w śląskich klubach.

Sam były mistrz świata swoją agendę przedstawił bardzo zwięźle: Bóg, Honor, Ojczyzna. Praca dla młodych, szacunek dla Kościoła. - Będę bronił rodziny, wiary, bo widzimy, że świat idzie złą drogą, więc będę stał twardo z tymi sprawami - zapewniał.

Cymański w rozmowie z "Radiem Gdańsk" zachwalał Adamka jako jedynego kandydata na Śląsku, który pracował w kopalni. - To jest człowiek, który miał bardzo trudne, twarde życie - mówił o Adamku Cymański w rozmowie z "Radiem Gdańsk". Już wtedy musiał jednak odpierać ataki na śląską "jedynkę" Solidarnej Polski. Głównymi zarzutami były brak fachowej wiedzy i politycznego doświadczenia. Cymański odpowiadał, że poseł ma być przede wszystkim reprezentantem, a tu jako sportowiec z sukcesami "Góral" jest świetny.

Wisienka na wyborczym torcie

Jacek Kurski, wówczas europoseł SP, przekonywał, że wciągając na swoje listy Adamka jego partia wygrała wyścig po politycznych celebrytów, że znanego i powszechnie szanowanego pięściarza mogą przebić tylko Robert Lewandowski lub Robert Kubica. Wtedy miał jeszcze dla "Górala" tylko dobre słowa: - To jest uzupełnienie naszej oferty. Dominantą są Cymański, Ziobro, Kłosowicz, Kurski - doświadczeni europosłowie. Adamek to wisienka na torcie. To jest tak, jakby ktoś miał piękną butonierkę w klapie. Chodziło nam o powiew świeżości, radości dla młodych ludzi, to ożywia koloryt tej kampanii i oferty. Choć dla mnie to jest "niecelebryczny" celebryta, człowiek, który niesie pewne wartości - mówił w TVP Info.

Późniejszy prezes Telewizji Polskiej mówił też, że jego zdaniem "Góral" jest "o wiele bardziej inteligentny niż wszyscy inni celebryci z SLD czy z Platformy". SLD wystawiło wówczas byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej Macieja Żurawskiego, PO mistrzynię olimpijską w pływaniu Otylię Jędrzejczak.

Niedługo po ogłoszeniu listy Solidarna Polska pokazała spot wyborczy z Adamkiem w roli głównej. - Chcę walczyć o lepsze życie polskich rodzin. O sukces Polski w świecie, w drużynie ludzi, którym ufam - mówił w tym spocie pięściarz.

Spotkania z górnikami

W kwietniu i maju 2014 roku Adamek prowadził intensywną kampanię. Jeździł po Śląsku, spotykał się z górnikami. Słuchał o ich problemach, mówił, że to kopalnie i huty są w regionie najważniejsze, że chce rozwoju śląskiej gospodarki i życia Ślązaków na europejskim poziomie. Zdarzyło mu się nazwać węgiel "polskim złotem".

Największy problem widział w braku pracy. - Widzę młodych ludzi, którzy nie mają co robić i piją najtańszy alkohol. Inni mi mówią, że się boją założyć rodzinę, bo nie będą mieli z czego utrzymać żony i dzieci. Z wiosek i miast, które odwiedzam, wyjechało za granicę bardzo dużo ludzi. Jeśli nie zapewnimy im pracy na miejscu, Polska się wyludni, zostaną tylko starsi ludzie - mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Egzorcysta dla geja

Prorodzinną i prospołeczną postawą Adamek mógł zdobyć dla swojego ugrupowania kilka punktów w sondażach, ale z jego ust padały również słowa, które zapewne te punkty odebrały. W kwestiach światopoglądowych dał się poznać jako radykał.

W Parlamencie Europejskim chciał zatrzymać ataki na Kościół Katolicki oraz walczyć "z powszechnym grzechem" - to akurat nie brzmi jeszcze aż tak radykalnie, zwłaszcza w ustach kandydata partii prawicowej. Co innego te słowa: "Nikt mi nie wmówi, że tzw. Anna Grodzka to kobieta, Bóg zadecydował, że to mężczyzna i nikt tego nie zmieni" (wywiad dla wPolityce.pl). Albo te, z programu "Dzień Dobry TVN", że dobrym rozwiązaniem dla geja jest egzorcysta. - A co jeśli twoje dzieci będą miały takie preferencje? - pytali prowadzący. - Nie będą miały takich preferencji, bo wynosisz z domu pana Boga, chodzisz do kościoła, przystępujesz do spowiedzi świętej, Diabeł nie ma możliwości dostać się do twojej duszy" (z programu "Dzień Dobry TVN").

Przemysł, Kościół, przemysł

Takie opinie mogły zniechęcić centroprawicowych wyborców do głosowania na Adamka. Podobnie jak kilka jego wpadek, bo Adamek-polityk mylił się częściej, niż Adamek-pięściarz. Zagadnięty w TVP o brak politycznego doświadczenia "Górala" Jacek Kurski odparł, że ten kandydat Solidarnej Polski ma się skupiać na kwestiach aksjologicznych. Jednak gdy dziennikarze TVP zapytali o aksjologię samego Adamka (choć pomylili się, bo pytanie było o wartości, a nie o kwestie), ten rzucił: Proszę pana, ja walczę o pracę!

Głośno było też o rozmowie, którą dwa tygodnie przed wyborami przeprowadzili z pięściarzem Dorota Wellman i Marcin Prokop w programie "Dzień Dobry TVN". To tam padły słowa o leczeniu homoseksualistów egzorcyzmami, o tym że jeżeli pary jednopłciowe chcą mieć dzieci, powinny je sobie urodzić. Był też atak na lidera listy Platformy Obywatelskiej Jerzego Buzka, za zamykanie kopalni i tym samym rozbijanie polskich rodzin. Pięściarz mówił, że na jego miejscu bałby się pojechać na Śląsk. Chwalił za to ojca Rydzyka, za stworzenie w Polsce wielu miejsc pracy (później w autobiografii "Fighter" napisze o nim "Gdyby w Polsce było kilku ojców Rydzyków, to ludzie nie musieliby emigrować za chlebem. To Anglicy, Niemcy i Francuzi przyjeżdżaliby do nas szukać pracy").

Ciągle wracał do tych samych kwestii - pracy, przemysłu i wiary katolickiej. W pewnym momencie Wellman miała tego dość i wytknęła Adamkowi: - Przemysł, Kościół, przemysł, Kościół. Nie chcę już tej pieśni słuchać. Ja pytam, co zrobisz dla kobiet.

Te media, którym bliżej lewej strony, oceniły wywiad jako nokaut dziennikarki TVN-u na Adamku. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak dodać, że inni kandydaci ze świata sportu też mieli swoje telewizyjne wpadki. Maciej Żurawski nie wiedział czym jest porozumienie z Kioto. Otylia Jędrzejczak zapytana o inicjatywę ustawodawczą Parlamentu Europejskiego z miną zagubionej uczennicy odpowiedziała, że PE ją posiada. Spudłowała.

11 tysięcy głosów

W eurowyborach 2014 roku śląscy wyborcy nie kupili ani Adamka-polityka, ani Solidarnej Polski. W całym kraju ugrupowanie dostało niecałe 4 procent głosów. Były mistrz świata wagi cruiser otrzymał 11 273 głosy. Najwięcej ze swojej listy (drugi Cymański dostał 9,5 tysiąca), ale zdecydowanie za mało, żeby wejść do europarlamentu. Na całym Śląsku miał dopiero jedenasty wynik, choć przegrał tylko z politykami wagi ciężkiej. Najwięcej osób postawiło krzyżyk przy nazwisku Jerzego Buzka. Polityk PO, którego "Góral" krytykował, dostał ponad 250 tysięcy głosów.

Wyborczą porażkę Adamek skomentował jako cenne doświadczenie, choć przyznał, że przystąpił do kampanii nieprzygotowany. Gdy kampania dobiegła końca, dla Jacka Kurskiego "Góral" nie był już wisienką na torcie, a jednym z winowajców klęski Solidarnej Polski. Inwestycję w niego uznał za błąd, zdradził, że był przeciwny wstawieniu "Górala" na pierwsze miejsce śląskiej listy kosztem Cymańskiego. I mówił, że po takich stwierdzeniach pięściarza, jak to, że homoseksualizm można leczyć egzorcyzmami, na przykład w Warszawie całe ugrupowanie nie miało czego szukać. Ziobro odpowiedział, że Adamek i tak uzyskał więcej głosów, niż Kurski, a niedługo potem wyrzucił przyszłego prezesa TVP ze swojej partii.

Szybko wrócił do boksu

Nieudana polityczna przygoda z 2014 roku pozostaje jak na razie jedyną w karierze wybitnego polskiego pięściarza. Zresztą, udany nie był dla niego cały tamten rok. Niedługo przed startem w wyborach przegrał ze wspomnianym Głazkowem, kilka miesięcy później uległ w Krakowie Arturowi Szpilce.

W kolejnych latach wrócił na zwycięską ścieżkę, w zawodowym ringu wygrał jeszcze cztery razy - z Przemysławem Saletą, Solomonem Haumono, Fredem Kassim i Joeyem Abellem. Myślał nawet o tym, żeby znów postarać się o walkę o pas, ale w październiku 2018 roku ostatecznie wybił mu to z głowy potężny Jarrell Miller. W tym roku Adamek miał stoczyć pożegnalny pojedynek, ale z powodu koronawirusa musiał go przełożyć.

Agituje za Dudą

Od dłuższego czasu "Góral" mieszka z rodziną w New Jersey. O powrocie do polskiej polityki, do Polski w ogóle, na razie nie mówi. Pewne jest to, że poglądów nie zmienił. Popiera Zjednoczoną Prawicę, agituje pod Białym Domem za Andrzejem Dudą. On na pewno zagłosuje na urzędującego prezydenta. Trzyma za niego kciuki, chce, żeby Duda oraz Prawo i Sprawiedliwość dalej rządzili Polską. Tak jak prawie cała amerykańska Polonia.

- Jadąc do Waszyngtonu tym busem wysłuchałem kilku historii starszych osób. Polaków, którzy przeżyli trudne czasy i uciekli do Ameryki 20 czy 30 lat temu. Wiedzą, co mówią. Ja tego nie pamiętam, za młody byłem, ale mam porównanie i twierdzę, że polski naród poszedł po rozum do głowy - powiedział nam Adamek.

- Emigranci w USA są w 90 procentach za Dudą. W Polsce są teraz dobre benefity, jest 500+ i inne dodatki. Inwestycje, piękne budynki. Jeszcze trochę i Warszawa zamieni się w Manhattan - chwali rządy PiS. I rzuca hasłem, które rządzący pewnie chętnie wrzuciliby na wyborcze plakaty: - Jeżeli Polska będzie szła tą drogą, to stanie się drugą Ameryką.

Czytaj także:
Wybory 2020. Tomasz Adamek zdradził, na kogo zagłosuje
Koronawirus. Tomasz Adamek musiał zmienić termin pożegnalnej walki. Ślub córki też zagrożony

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×