Wygrał mecz na MŚ i... zalał się łzami. "Moje życie było koszmarem"

Diogo Portela sprawił sensację w mistrzostwach świata w darcie i chwilę później zalał się łzami. Brazylijczyk wyjaśnił, że za łzami kryją się tragedie w życiu prywatnym.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Diogo Portela Twitter / TVP Sport / Na zdjęciu: Diogo Portela
W Anglii trwają właśnie mistrzostwa świata w darcie. Pierwsza runda przyniosła niespodziewane rozstrzygnięcie. Diogo Portela, który nigdy nie osiągnął sukcesu w imprezach tej rangi, wyeliminował byłego mistrza świata Steve'a Beatona.

Wszystkich jeszcze bardziej zaskoczyła reakcja Brazylijczyka chwilę po sukcesie. 32-latek tuż po ostatniej rzutce, która dała mu zwycięstwo, zaczął płakać. W tym przypadku nie były to łzy radości.

- Przeszedłem wiele w tym roku, bo moje życie osobiste było koszmarem. Lockdown nie był dla mnie dobry. Straciłem tak wielu bliskich mi ludzi... Nie miałem do niczego głowy i myślałem o rzuceniu darta - mówi Portela (za "Daily Star").

Darter nie tylko stracił bliskich z powodu pandemii koronawirusa. W tym roku na świat przyszła jego córka. Były jednak komplikacje. Diana urodziła się przez cesarskie cięcie. Po tym zabiegu żona długo dochodziła do siebie, a potem jeszcze pojawiły się problemy zdrowotne córeczki, które także wymagały operacji.

Portela w ostatnich miesiącach trenował wyłącznie w domu. Po zwycięstwie z Beatonem przyznał, że szło mu bardzo kiepsko. Dlatego chciał zakończyć karierę. Do MŚ przystępował z myślą, że odpadnie po jednym meczu i da sobie spokój z tym sportem. Teraz jednak już w ogóle o tym nie myśli.

Powstanie symulator trenera drużyny piłkarskiej. Kolejna inwestycja Roberta Lewandowskiego >>

To nie jest zwykły samolot. Ronaldo wydał na niego prawdziwą fortunę >>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski ma groźnego rywala. Popis piłkarza Bayernu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×