Od komentarza w prowizorycznym domowym studiu, aż po stanowiska komentatorskie w telewizji czy na największych światowych eventach sportów elektronicznych. "Izak" jako najpopularniejszy polski komentator Counter-Strike: Global Offensive jest zdecydowanie najczęściej zapraszany do komentowania wydarzeń w Polsce i na świecie. Choć może być to powód do dumy, to pewnie bardzo często bywa uciążliwy. Jak Piotr radzi sobie z ciągłymi wyjazdami oraz rozstaniami z rodziną?
Od kilku dobrych lat jesteś jedną z najbarwniejszych i najbardziej rozpoznawalnych postaci na polskiej scenie sportów elektronicznych. Przygodę z esportem rozpoczynałeś od kariery półprofesjonalnego gracza, który aktywnie brał udział w polskich turniejach Counter-Strike: Global Offensive. Wszystko zapowiadało się dobrze, aż do momentu, w którym opuściłeś grono graczy i w pełni poświęciłeś się komentatorce. Co spowodowało, że podjąłeś taką decyzję?
Piotr "Izak" Skowyrski: Chęć do grania zaszczepił we mnie mój tata i od tego momentu gry stały się nierozłącznym elementem mojego życia. Od godzin spędzonych z kumplami w kafejkach, aż po pierwsze turnieje z ekipą, która spędzała swój wolny czas na treningach. Z biegiem lat do tego wszystkiego zaczęło dochodzić życie rodzinne, plany ślubu, no i praca. Chciałem być fair wobec wszystkich, którzy mnie otaczali, więc nie mogłem zaniedbywać żadnej ze stron. W tamtym momencie zrezygnowałem z kariery profesjonalnego gracza i skupiłem się na najbliższych. Wówczas wpadłem również na pomysł, aby rozpocząć działalność jako komentator, co również nie było dla mnie obce, bo od dziecka z bratem wspólnie komentowaliśmy mecze w grę FIFA.
Czytaj także:
- GSL kontra świat: "Elazer" wicemistrzem. Przegrał tylko z "Serralem"
- Hearthstone Masters Tour Seul: "Felkeine" zwycięzcą turnieju
Z czasem komentowanie meczów Virtus.pro stało się twoim znakiem rozpoznawczym. To z tego głównie na początku kojarzyli cię ludzie. Nierozłącznym elementem życia zostało również streamowanie, a dziś jesteś jednym z najbardziej znanych polskich streamerów. Co jednak okazuje się trudniejsze do pogodzenia z życiem rodzinnym? Streamy, na których spędzasz w domu wiele godzin, czy wyjazdy na turnieje i eventy offline?
Początkowo oprócz streamów miałem normalną pracę, spędzałem w niej 8 godzin, a następnie po powrocie do domu siadałem przed komputerem i streamowałem do późnej nocy. Wtedy nie miałem praktycznie czasu na życie prywatne. Teraz, kiedy moją główną pracą jest właśnie komentowanie i udział w eventach, wszystko wygląda inaczej. Jak można zauważyć, podczas streamów nie raz pojawiała się moja żona, a raczej jej głos i ręka (śmiech)! Nie jestem podczas nich odcięty od świata, staram się prowadzić je w luźny, wesoły sposób, więc i Paulina czasem się udziela. Streamy są zdecydowanie łatwiejsze do pogodzenia niż wyjazdy. Jeżdżę przeważnie sam, bo ze względu na napięty grafik meczów, wywiadów czy analiz nie miałbym szans spędzać czasu z rodziną. Takie rozstania, choć krótkie, są naprawdę ciężkie. Szczególnie teraz, kiedy mamy małą Łucję.
ZOBACZ WIDEO Sporo emocji i brak goli. Borussia M'gladbach zremisowała z Schalke [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Ciągłe wyjazdy, turnieje i inne eventy wyłączają cię pewnie bardzo często z życia prywatnego i rodzinnego. Szczególnie ciężkie bywa to pewnie teraz, kiedy rozpoczęła się twoja przygoda w roli ojca. Jak ciężkie bywają dla ciebie te rozstania, no i jak sobie z tym wszystkim radzisz?
Zawsze staram się w wolnym czasie dzwonić i rozmawiać czy to przez czat wideo, czy po prostu przez telefon. Szczególnie trudno jest teraz, kiedy Łucja każdego dnia prezentuje nowe umiejętności. Przed każdym wyjazdem obawiam się, co może wydarzyć się w trakcie nieobecności. Oczywiście jako tata nie chcę omijać najważniejszych momentów z życia rodzica i malucha, jak pierwsze kroki czy słowa. To chwile, które zdecydowanie mogą ulecieć podczas wyjazdów służbowych, gdy dziecko jest małe. Moja praca jak i rozwój córeczki w pierwszych latach życia są szalenie dynamiczne.
Zarówno rodzina, jak i kariera wymagają czasu oraz zaangażowania. W takich chwilach dużo zawdzięczam mojej żonie Paulinie, która wspiera moją pasję i pomaga łączyć rolę ojca i komentatora. Stara się uwieczniać jak najwięcej momentów z Łucją na zdjęciach, czy nagraniach podczas mojej nieobecności. Jest bardzo wyrozumiała, za co niezmiernie jej dziękuję. Faktem jest, że numerem jeden w moim życiu jest teraz córka, co widać po transmisjach czy YouTube, ponieważ jest ich zdecydowanie mniej niż przed jej narodzinami, ale i tak jest tego całkiem sporo.
XV edycja Majora w berlińskiej Mercedes-Benz Arenie
Już w ten piątek będziemy mogli oglądać pierwszą fazę finałową turnieju StarLadder Berlin Major 2019. W słynnej hali w Berlinie zmierzą się 24 drużyny, które powalczą o 500 tys. dolarów. Transmisję w języku polskim już po raz kolejny zorganizuje agencja gamingowa Fantasy Expo, a komentatorem rozgrywek będzie właśnie Piotr "Izak" Skowyrski. Finałowy mecz turnieju obejrzymy 5 września. Tytułu będzie bronić duńska formacja Astralis. Kto wzniesie w górę upragniony puchar? Tego dowiemy się już wkrótce!