Leo Beenhakker: Drużyna napisała historię polskiego futbolu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja piłkarska Chorwacji będzie rywalem Polski w fazie grupowej EURO 2008. Selekcjoner biało-czerwonych, <b>Leo Beenhakker</b>, w Warszawie udzielił eksluzywnego wywiadu jednemu z chorwackich portali. Holender stwierdził w nim, iż nie uważa, iż o sile drużyny stanowi przede wszystkim jego osoba.

W tym artykule dowiesz się o:

Szkoleniowca zapytano m.in. czy gdzieś indziej został otoczony takim kultem jak w naszym kraju.

- W Polsce jest inaczej, ponieważ drużyna ta napisała historię - po raz pierwszy awansowała na mistrzostwa Europy. Mógłbym to porównać jedynie z Trynidadem i Tobago, kiedy to prowadziłem zespół tego kraju na MŚ w 2006 roku [...]. Jest normalną sprawą, iż w takim wypadku ludzie są bardzo podekscytowani oraz blisko reprezentacji. Kibice kochają cię wówczas i czują się szczęśliwi - stwierdził Beenhakker. Holender nie chciał powiedzieć, który zawodnik jest jego zdaniem najlepszy w reprezentacji Chorwacji.

- Nie należy to po pierwsze do moich obowiązków. Muszę powiedzieć, że każdy trener pracuje w inny sposób. Przez całą swoją dotychczasową karierę zawsze skupiałem się na sobie. W pierwszym rzędzie myślę o następnym meczu, on jest najważniejszy. Jak każdy szkoleniowiec odrabiam swoje zadanie domowe. Widziałem wiele płyt DVD z grą Chorwatów, Austriaków oraz Niemców. Mam ogólne przemyślenia na temat tych drużyn [...]. W tym momencie trzeba poczekać. Pierwsze spotkanie Polska zagra z Niemcami. Pojedynek z Chorwacją będzie ostatnim w grupie. Do momentu, kiedy zmierzymy się z zespołem z Bałkanów może się wiele wydarzyć. Zawodnicy mogą doznać kontuzji, czy zostać zawieszeni za kartki - powiedział Beenhakker, który nie uważa, iż jest najważniejszym elementem reprezentacji Polski.

- Zawsze mówię, że to zawodnik wykonuje główną pracę. Jak każdy trener próbuję zbudować prawdziwy zespół. Jednak to piłkarz kieruje samochodem, a ja nieustannie powtarzam, że jestem systemem nawigacyjnym - stwierdził Holender.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)