- Gdybyście się nie spóźnili, być może teraz byłbym w kadrze Beenhakkera - powiedział Przeglądowi Sportowemu Klose i dodał: - Mecz z Polską był spotkaniem jak każde inne. I nic poza tym. Brak dodatkowych emocji? Dla mnie nie ma znaczenia, czy pochodzę z Opola, Warszawy czy z Berlina. Jestem piłkarzem, gram w reprezentacji Niemiec i robię wszystko, żeby mój zespół odnosił sukcesy. I najlepiej, żeby traktowano mnie jako obywatela Europy, a nie Niemiec lub Polski.
- Polacy zgłosili się do mnie za późno, gdy już podjąłem decyzję. Wybranie reprezentacji Niemiec kosztem Polski było dla mnie trudną decyzją, potrzebowałem sporo czasu do namysłu. Dlatego później nie chciałem już zmieniać zdania. Czy żałuję? A powinienem? Z reprezentacją Niemiec zdobyłem już dwa medale mistrzostw świata: srebrny w 2002 roku i brązowy dwa lata temu. To moim zdaniem olbrzymie sukcesy, o które z reprezentacją Polski byłoby bardzo trudno. Nie ma się co oszukiwać, z niemieckim zespołem łatwiej jest mi osiągać dobre wyniki, a to jest celem każdego piłkarza - zakończył Klose.