Oba zespoły po dwóch pierwszych meczach mają tyle samo punktów i identyczny bilans bramkowy. Jeśli w niedzielny wieczór w regulaminowym czasie gry żadna z drużyn nie zdoła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, to o wszystkim mogą zdecydować rzuty karne, co byłoby historycznym wydarzeniem podczas tego turnieju.
Turcy nie obawiają się Czechów. Są pewni swego. - Mamy lepszą drużynę niż Czesi. Będzie to dla nas taki sam mecz jak przeciwko Szwajcarii - powiedział przed tym spotkaniem trener reprezentacji Turcji, Fatim Terim. Jednak Czesi nie pozostają dłużni i otwarcie przyznają, że to oni awansują. - Absolutnie nie dopuszczamy do siebie myśli, że po tym meczu będziemy musieli spakować walizki i jechać do domu - dodał kapitan naszych południowych sąsiadów, Tomas Ujfalusi.
Obaj trenerzy mają twardy orzech do zgryzienia, w jakich składach wystawić swoje jedenastki. Karel Bruckner cały czas zastanawia się, czy obok Kollera wystawić Barosa, natomiast Terim musi rozwiązać problem kto zastąpi kontuzjowanego Emre.
Turcja - Czechy / nd 15 czerwca 2008, godz. 20:45