Na tegorocznych Mistrzostwach Europy wielu bramkarzy potwierdziło swoją wysoką klasę, ale znaleźli się też tacy, którzy zaprzepaścili szanse reprezentacji na końcowy sukces. Faza grupowa zbliża się już ku końcowi, więc można pokusić się o małe podsumowanie dyspozycji poszczególnych bramkarzy.
Kto najlepszy?
Na początku przyjrzę się tym golkiperom, którzy są pewnym punktem swojej drużyny. Według mnie na wyróżnienie zasługuje trzech bramkarzy. W mojej skromnej klasyfikacji na miejscu trzecim umieściłbym Bogdana Lobonta. Rumuński bramkarz w dwóch meczach puścił tylko jedną bramkę. Podczas spotkania z Francją nie miał zbyt dużo pracy, ale w pojedynku z Włochami pokazał klasę i moim zdaniem w bramce spisywał się równie dobrze co jego vis a vis: Gianluigi Buffon. Niejednokrotnie uratował swoją drużynę przed stratą bramki popisując się w wielu wypadkach kapitalnym refleksem.
Na miejscu drugim, dokonując subiektywnej oceny, znalazłby się Artur Boruc. Polski bramkarz podczas mistrzostw był w kapitalnej dyspozycji. Można śmiało powiedzieć, że gdyby nie jego postawa to na Euro nie zdobylibyśmy żadnego punktu, a mecz z Chorwacją przegralibyśmy znacznie wyżej. Niestety, polscy piłkarze wracają już do domu, ale wartość rynkowa Boruca z pewnością ostatnimi czasy znacznie wzrosła.
A kto na miejscu pierwszym? Ja nie mam wątpliwości: Edwin van der Sar. Dla mnie jest to najlepszy jak do tej pory bramkarz na imprezie. Holandia znajduje się w grupie śmierci i grała już dwa mecze z drużynami teoretycznie groźniejszymi od Rumunii. Golkiper Manchesteru United puścił do tej pory tylko jedną bramkę, popisując się kilkoma kapitalnymi interwencjami.
Kto najsłabszy?
Tu już miałem zdecydowanie trudniejszy wybór. Jedynie dwóch bramkarzy gra według mnie poniżej swoich umiejętności. Są to: Antonios Nikopolidis i Gregory Coupet. Pierwszy z nich w dwóch meczach puścił trzy bramki, z czego dwie obciążają jego konto. W meczu ze Szwecją dał strzelić sobie bramkę między nogami w zamieszaniu podbramkowym. Również w spotkaniu z Rosją Grek się nie popisał, wyszedł niepotrzebnie do piłki chociaż widać było, że pierwszy przy niej będzie rywal. W ten sposób przekreślił on jakiekolwiek szanse drużyny z Półwyspu Bałkańskiego na obronę tytułu. Bramkarz Olympiakosu Pireus zapowiedział, że po tym turnieju kończy reprezentacyjną karierę.
Wielu może zapytać się czemu za jednego ze słabszych bramkarzy uznałem Francuza. Otóż bramkarz Olympique Lyon co prawda w pierwszym meczu zachował czyste konto, ale należy zauważyć, że w tym meczu miał po prostu mało pracy. Z kolei w meczu z Holandią zmuszony był czterokrotnie do wyjmowania piłki z siatki, a podczas całego meczu wydawał się być mało aktywny i co najmniej jedna z bramek obciąża jego konto.
Dlaczego nie kto inny?
Niektórzy z czytelników mogą zarzucić mi, że w swoim małym podsumowaniu pominąłem takich bramkarzy jak Petr Cech, Iker Casillas czy Gianluigi Buffon. Ze swojej decyzji już się tłumaczę. Golkiper reprezentacji Czech w całym turnieju spisywał się dobrze (moim zdaniem Cech był trochę spóźniony przy drugiej bramce w meczu z Portugalią), ale to co zrobił w 86. minucie spotkania z Turcją, przepuszczona piłka po rękach po dośrodkowaniu jednego z Turków, nie tylko bardzo obciąża jego konto, ale wyklucza Czechów z dalszej walki o mistrzostwo.
Iker Casillas? Bramkarz dobry i pewnie broniący, jednak podczas meczu ze Szwecją puścił bramkę "po ręce". Golkiper Realu Madryt, podobnie jak Petr Cech w meczu z Portugalią, był odrobinę spóźniony.
Bramkarz Włochów zagrał bardzo dobry mecz z Rumunią, obronił rzut karny (gdyby nie on to Włosi prawdopodobnie grali by z Francją jedynie o honor). Jednak puścił w dwóch meczach już cztery bramki, a gol Wesleya Sneijdera także obciąża jego konto. Miałem jednak wątpliwość czy na trzecim miejscu umieścić bramkarza reprezentacji Rumunii czy też Gianluigiego Buffona.
Turniej jeszcze trwa, jednak niektórzy z tych bramkarzy, jak Boruc czy Nikopolidis już nie będą mieli szans żeby się zrehabilitować (co prawda Grecja gra jeszcze mecz z Hiszpanią, ale nawet znakomite interwencja bramkarza nie dadzą im awansu z grupy). Być może inni pokażą się z bardzo dobrej strony.