Jak dotąd rozegrano sześć spotkań polsko-ukraińskiego turnieju. Mającego już 28-letni staż trenerski Bogusława Kaczmarka, zawiodła przede wszystkim reprezentacja Polski prowadzona przez Franciszka Smudę. - Jedyną reprezentacją, która mnie zaskoczyła in minus jest kadra Polski. Zapłaciliśmy cenę za wrażenia artystyczne - reżyser tego widowiska zażyczył sobie, aby zaciągnąć dach na Stadionie Narodowym. Uważam, że z tego powodu w 50. minucie nasza drużyna grała tak, jakby odcięto jej tlen - ocenił "Bobo" Kaczmarek. - Stworzyliśmy sprzyjające warunki Grekom, którzy są przyzwyczajeni do dużej wilgotności powietrza. Ja co prawda oglądałem ten mecz w telewizji, ale podobno była istna sauna. Grający w dziesiątkę Grecy hasali po boisku, a my mieliśmy problemy. Szczęście od Boga, że mój były bramkarz Tytoń obronił karnego. Inaczej Euro 2012 by się prawie dla nas zakończyło - dodał szkoleniowiec, który w ostatnich dniach związał się z Lechią Gdańsk.
Jednym z zespołów, które zrobiły wrażenie na Kaczmarku jest Dania, która pokonała faworyzowaną Holandię. - Na Euro 2012 nie ma faworytów. W tej chwili piłka nożna jest bardzo wyrównana. Proszę zobaczyć co zrobił Morten Olsen z Holandią. Dla mnie jest to geniusz, jeśli chodzi o organizację gry. Zablokował najważniejsze elementy, jeśli chodzi o graczy trenera van Marwijka. Rommedahl, czy Kjaer wykorzystali słabe punkty rywali - zauważył szkoleniowiec. - Holendrzy sobie w kilku przypadkach nie radzili, chociaż w przekroju meczu byli lepsi. Mieli 3-4 stuprocentowe sytuacje. Spójrzmy na przykład, co zrobił van Persie. W tej sytuacji w Arsenalu by strzelił gola z zamkniętymi oczami. Holendrzy muszą się teraz "skrobać," aby nie zabukować miejsc w samolocie do Amsterdamu - przyznał Bogusław Kaczmarek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Trenera Lechii Gdańsk i byłego współpracownika Leo Beenhakkera porwała także gra Chorwatów. - Jest to bardzo ciekawy turniej, który sypnie jeszcze niespodziankami. Wczoraj ze świetnej strony pokazali się znakomicie wyszkoleni zawodnicy europejskiej Brazylii, czyli reprezentacji Chorwacji. Byli oni bardzo skuteczni - pochwalił Kaczmarek. - Bilić jest z tą drużyną już szósty rok. W poprzednich mistrzostwach Europy to oni ograli nas i Niemców. Są doświadczeni. To nie jest taki materiał ludzki, jaki miał Trappatoni, który wycisnął co mógł z drużyny od strony mentalnej i techniczno-taktycznej. To nie wystarczyło na Chorwatów. To jest najlepsza impreza na świecie. Uważam, że mundial nie jest w stanie zbliżyć się klasą do poziomu mistrzostw Europy - pochwalił szkoleniowiec.
Turniej nie zwalnia tempa. Już w poniedziałek naprzeciw siebie staną odwieczni rywale - Francuzi i Anglicy. - Po cichu upatruję Francuzów może nie w gronie faworytów, ale że przynajmniej znajdą się w ósemce. Nie mam natomiast przekonania co do Anglików. Zbyt wiele nieporozumień towarzyskich jest w tej drużynie. Interpersonalne relacje nienajlepiej świadczą. Dzisiaj kibicuję Francuzom - zwierzył się trener.
W drugim pojedynku współgospodarz imprezy, Ukraina podejmie Szwecję. - Będziemy mieli do czynienia z ukraińską finezją. Błochin opiera grę swojego zespołu na kontrataku. Ma kilku ciekawych piłkarzy, jak Tymoszczuk, czy Konoplianka. Dla mnie jest to bardzo fajny piłkarz. Znam ich z autopsji z gier towarzyskich. Szwecja prezentuje natomiast wyrachowany, zimny futbol, gdzie wszystko jest oparte o bardzo dobre, atletyczne przygotowanie. Motoryka jest na bardzo wysokim poziomie, do tego w szwedzkiej drużynie panują mocne zasady i gra jest zdyscyplinowana. Jestem ciekawy jak Ukraińcy sobie poradzą ze Szwedami, którzy od lat goszczą na światowych imprezach i nie schodzą ze ściśle określonego poziomu - zakończył ekspert w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Bogusław Kaczmarek będzie na łamach portalu SportoweFakty.pl oceniał wybrane mecze turnieju Euro 2012.