Franciszek Smuda: Kończymy, ale z klasą. Nie było blamażu

Franciszek Smuda nie spał całą noc po przegranym meczu z Czechami. Właśnie z tego powodu nie pojawił się razem z piłkarzami w warszawskiej strefie kibica.

Rafał Malinowski
Rafał Malinowski

Porażka z naszymi południowymi sąsiadami zakończyła udział Polaków w Euro 2012. - Wcale się nie usprawiedliwiam, ale ze wszystkimi w tej grupie mogliśmy wygrać. Nie wygraliśmy, i to jest nasza wina, bo mimo wielu sytuacji, jakie sobie stworzyliśmy, strzeliliśmy tylko dwa gole. Zabrakło nam skuteczności takiej, jaką miały inne drużyny, które nie miały tylu okazji co my. Zabrakło nam mocnej psychiki w kluczowych momentach. I nawet nie mam o to pretensji do siebie czy do chłopaków, bo przecież nie pracujemy razem na co dzień od rana do wieczora. Nie zostawię nikogo po treningu, by ćwiczył strzały na bramkę do upadłego. Tak się zastanawiam, jak czytać te nasze wyniki. Gdzie my jesteśmy, na co nas stać, jaki jest nasz potencjał np. w porównaniu z Rosją, która też odpadła. Zostają Grecy i Czesi, my kończymy. Kończymy, ale z klasą. Nie było blamażu, nie polegliśmy po 0:4, 0:5. Co mają powiedzieć Holendrzy, którzy już po dwóch meczach wpadli w niesamowite tarapaty? Przecież my nie mamy kilku takich piłkarzy, jakich oni mają w całej kadrze. Nie mówię tego, by komuś dopiec, to są fakty i wszyscy zdajemy sobie z nich sprawę - powiedział Franciszek Smuda w rozmowie z portalem sport.pl.

Teraz, już po odpadnięciu z mistrzostw selekcjoner reprezentacji Polski przyznał, że nie zmieniłby niczego w przygotowaniach do Euro 2012 ani już podczas samego championatu.

Całą rozmowa na sport.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×