Lukas Podolski: Tu jest jak w domu

Lukas Podolski jest bardzo zadowolony z organizacji Euro 2012 w Polsce. Napastnik reprezentacji Niemiec przyznał także, że ostatnie częściej mówi po polsku, niż po niemiecku.

Artur Długosz
Artur Długosz

Lukas Podolski pomimo, że nie wystąpił w ćwierćfinale Euro 2012, był długo przepytany przez dziennikarzy po ostatnim gwizdku sędziego. Piłkarz nie robił także żadnych problemów jeżeli chodzi o rozmowę z polskimi dziennikarzami. Zupełnie inaczej zachował się Miroslav Klose, który z Polakami nie chciał konwersować.

Podolski przeciwko Grecji, jak już wspominaliśmy, co prawda nie wystąpił, lecz nie jest tym faktem zawiedziony. - To była decyzja trenera. Tak to już jest. Chciał coś innego spróbować, więc inni zawodnicy dostali tym razem szansę. Szkoda, że nie mogłem się w Gdańsku zaprezentować, ale trener podjął taką decyzję. W trakcie meczu powiedział mi "przepraszam Łukasz, ale nie wejdziesz". To było już zresztą widać, jak jeden zawodnik był na boisku i dwóch weszło do środka. Mamy dobrych piłkarzy - tych co siedzą na ławce i w ogóle nie jest to dla mnie problemem - powiedział napastnik reprezentacji Niemiec.

- To dziwne uczucie siedzieć na ławce. Ostatnie spotkania wszystkie grałem. Trener podjął jednak na ten mecz inną decyzję. Myślę, że to, co robili Grecy, to nie była piłka nożna. Stali tylko z tyłu. Szkoleniowiec chciał może wpuścić piłkarzy, co inaczej grają. Dobrze się skończyło. Grałem teraz trzy mecze. Mam już w kadrze sto spotkań występów. Nie załamałem się tym, że na ławce teraz usiadłem. To jest piłka, to jest sport i trzeba dalej do przodu teraz patrzeć - dodał pochodzący z Gliwic zawodnik.
Lukas Podolski Lukas Podolski
Piątkowy ćwierćfinał odbywał się w Gdańsku. Na trybunach poza kibicami z Niemiec i Grecji, zasiadło też wielu Polaków. - Byłem bardzo zaskoczony, że tak wielu Polaków wspierało Niemców. Było z 15 albo 20 tysięcy Polaków. Zrobili fajną atmosferę na stadionie - zaznaczył napastnik.

Podolski w samych superlatywach mówi o organizacji Euro 2012 w naszym kraju. - Rodzina była na meczu na stadionie. Szkoda, że nie zagrałem, ale widać w Polsce są fajne stadiony, ulice przystrojone, autostrady zrobione. Może polska liga też zrobi krok do przodu. W Czasie pobytu w Polsce więcej mówię po polsku, niż po niemiecku. Cieszę się, że jestem w Polsce. Mamy fajny hotel w Gdańsku. Tu jest jak w domu. Widać, że wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane. Może piłka w Polsce zrobi krok do przodu. Nigdzie nas chyba nie przyjmowano tak, jak tutaj - podkreślił.

- Może jeszcze niech jacyś młodzi polscy zawodnicy się pokażą, tak jak dzieje się w Niemczech. Brakuje tego Polsce i może teraz coś z tego będzie - dodał.

Rywalem Niemców w ćwierćfinale mogli być Polacy. Biało-czerwoni nie zdołali jednak wyjść ze swojej grupy. Reprezentacja Polski nie zdołała między innymi pokonać Grecji z którą Niemcy rozprawili się 4:2. - Nie wiem jaki problem Polacy mieli z Grecją. W pierwszej połowie zagrali bardzo dobrze, a później druga część meczu była już słabsza, tak jak i w drugim, i trzecim meczu. Nie wiem co się tam działo w drużynie. Ja nie jestem zawodnikiem reprezentacji Polski. Mieli jednak bardzo dobrą sytuację, żeby wyjść z grupy, może teraz z nami zagrać. Nie wykorzystali jej - skomentował reprezentant Niemiec.

Przed Niemcami teraz półfinał mistrzostw Europy, który będzie rozgrywany na Stadionie Narodowym w Warszawie. Finał z kolei odbędzie się w Kijowie. - Mi to jest obojętne z kim zagramy w półfinale - zaznaczył zawodnik. Jeżeli Niemcom uda się pokonać swojego rywala w półfinale, to w ostatnim meczu turnieju mogą zmierzyć się z Hiszpanią. - Jak będziemy grać z Hiszpanią, to chcemy z nimi wygrać. Chcemy wystąpić w finale, ale jeszcze w nim nie jesteśmy. Jeszcze przed nami półfinał. Czujemy się jednak mocni. Nie ma takiej drużyny na mistrzostwach, której mamy się bać. Prawie wszystkie spotkania widziałem i tak jest - stanowczo zaznaczył zawodnik drużyny prowadzonej przez Joachima Loewa.

Co jest siłą reprezentacji Niemiec, która w mistrzostwach idzie jak burza? - Mamy dobrą ofensywę i w każdym spotkaniu strzelamy bramkę. Nasza ławka rezerwowych też jest bardzo silna - wyjaśnił Podolski, który żałuje, że finał nie odbędzie się w Warszawie. Po mistrzostwach prawdopodobnie spędzi on krótkie wakacje w Polsce.

Z Gdańska dla portalu SportoweFakty.pl,
Artur Długosz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×