Przegląd europejskiej prasy: Angielska trauma karnych trwa, Włosi zasłużyli na triumf

Włoskie media nie mają wątpliwości, że Azzurri w pełni zasłużyli na awans do półfinału. Prasa podkreśla, że, gdyby to Anglicy wygrali serię jedenastek, rozstrzygnięcie nie byłoby sprawiedliwe.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz

"Historia znów się powtórzyła - Anglicy odpadali po serii rzutów karnych w pięciu wcześniejszych mundialach i mistrzostwach Europy. Czy naprawdę nie potrafimy rozstrzygać decydujących meczów w inny sposób?" - pyta rozczarowany wynikiem meczu w Kijowie The Sun. "Po 120 minutach, w których Włosi wykończyli zawodników Roya Hodgsona, myśleliśmy, że może tym razem szczęście będzie po stronie Anglii" - żałują dziennikarze z Wysp Brytyjskich.

"Po pudłach Younga i Cole'a Trzy Lwy ZNÓW zostały wyeliminowane w rzutach karnych" - wybija Daily Mail. Gazeta podkreśliła, że w ciągu 120 minut drużyna Roya Hodgsona nie mogła narzekać na brak przychylności losu - kilka razy uratował ją Joe Hart, a dwukrotnie piłka trafiła w słupek ich bramki. "Gdy jednak przyszło do rzutów karnych, szczęścia zabrakło. Hart, mimo że specjalnie się przygotowywał, nie obronił ani jednego strzału" - podsumowują żurnaliści.

"Włosi zasłużyli na awans do półfinału Euro 2012" - uważa The Telegraph, komplementując Andreę Pirlo za wspaniałe podania i kapitalne wykonanie rzutu karnego. "Klątwa trwa nadal. Anglicy tradycyjnie przegrali z Włochami. To już 6. porażka reprezentacji w 7. serii rzutów karnych w historii" - dodaje dziennik. "Gdy Diamanti pokonał Harta, a wcześniej nie trafili Young i Cole, Kijów dołączył do Turynu, Wembley, St. Etienne, Lizbony i Gelsekirchen jako miejsc angielskiej zagłady" - nawiązuje do wcześniejszych porażek w karnych The Mirror.

Wszystkie angielskie tytuły żałują weteranów angielskiej drużyny: Stevena Gerrarda, Johna Terry'ego i Ashleya Cole'a, dla których mogła być to ostatnia szansa na osiągnięcie czegoś wielkiego na imprezie rangi mistrzowskiej.

Odmienne nastroje panują na Półwyspie Apenińskim. "Wielka Italia. Po 120 minutach dominacji, dwóch strzałach w słupek i wielu okazjach Włosi awansowali dzięki rzutom karnym" - można przeczytać w La Gazzetta dello Sport. "Nie było przypadku, w jedenastkach zwyciężył zespół, który bardziej na to zasłużył" - dodaje gazeta. "Triumf w rzutach karnych jako akt sprawiedliwości. Byłoby absurdem odpaść z Anglikami, którzy skupiali się tylko na przeszkadzaniu i przerywaniu akcji" - twierdzi La Repubblica. "Włosi dominowali przez 120 minut, ale gol nie chciał przyjść" - zauważa La Stampa. "To była długa, trudna i męcząca noc, ale ostatecznie zwycięska" - pisze Corriere della Sera.

"Teraz przed nami Niemcy, czyli prawdopodobnie najsilniejszy z możliwych przeciwników. W futbolu nie zawsze wygrywają jednak najmocniejsi" - piszą już w kontekście półfinału włoscy dziennikarze. "Niemcy, młodzi i cyniczni, którzy wygrali wszystkie cztery mecze na mistrzostwach Europy. - To oni są faworytami - powiedział od razu na konferencji prasowej Prandelli. To będzie rewanż za 4 lipca 2006 z Dortmundzie, kiedy Włosi weszli do finału w Berlinie po golach Grosso i Del Piero" - zapowiadają włoskie media.

Podopieczni Joachima Loewa nie ukrywali, że wolą w półfinale zmierzyć się z Anglikami. Jak niemieckie media przyjęły wiktorię Squadra Azzurra? "Niemcy będą mieli okazję do rewanżu za porażkę sprzed 6 lat. Kadrowicze obserwowali spotkanie w hotelu w Gdańsku. Na początku zobaczyli dobry pojedynek futbolowych gigantów. Po przerwie była to już tylko walka Anglików w defensywie" - podkreśla Bild. "Czterokrotni mistrzowie świata, którzy na nowo są mocni, będą rywalem Niemców. Zasłużyli na pokonanie Anglii" - dodaje Sport1.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×