Reprezentacja Belgii zachwyciła kibiców podczas mistrzostw świata w 2014 roku, kiedy to jak burza przeszła przez fazę grupową, a z mundialu odpadła dopiero w ćwierćfinale po spotkaniu z Argentyną - późniejszym wicemistrzem globu. Ten wynik sprawił, że Belgów zaczęto upatrywać w gronie faworytów do zdobycia mistrzostwa Europy, choć nadal stawia się ich w roli czarnego konia.
- Nie mogę się doczekać pierwszego meczu. To dla naszego pokolenia drugi wielki turniej. Po mundialu w Brazylii, gdzie odpadliśmy w ćwierćfinale, czuliśmy, że mogliśmy osiągnąć więcej - powiedział Thibaut Courtois, bramkarz reprezentacji Belgii, który nie ukrywa swoich wysokich aspiracji.
- Na Euro chcemy dojść najdalej jak to możliwe, to będzie bardzo trudne, bo jest wiele dobrych zespołów i potrzebne jest nieco szczęścia. Jesteśmy jednym z zespołów, które wskazywane są w gronie faworytów, ale musimy robić krok po kroku. Dla nas każdy mecz będzie jak finał. Jeśli odniesie się zwycięstwo w pierwszym meczu, to wtedy jest dużo lepsza atmosfera i czuje się, że można osiągnąć wielkie cele - przyznał Belg.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Apel Adama Godlewskiego: Nie zagłaskajmy reprezentacji
Czerwone Diabły rywalizować będą w grupie E, gdzie ich rywalem będą Włosi, Szwedzi i Irlandczycy. Courtois uważa, że to właśnie Belgowie prezentują najwyższy poziom spośród tych ekip.
- Mamy trudną grupę. Włochy zawsze są silnym rywalem i mecz z nimi będzie dla nas trudnym początkiem turnieju. Szwecja to niebezpieczny zespół, a Irlandia będzie się dobrze bronić. Wszystkie mecze będą podobne, możemy mieć najwięcej jakości w naszej grupie, ale w futbolu nie zawsze jest to cecha, która pozwoli wygrać - stwierdził 24-letni bramkarz.