Obecnie reprezentacja Niemiec jest postrzegana przez pryzmat mistrzostwa świata sprzed dwóch lat. Po trofeum sięgnęła w Brazylii, a po drodze upokorzyła gospodarzy zwycięstwem 7:1.
- W mojej ocenie jesteśmy jeszcze silniejsi, niż podczas mundialu w Brazylii. Przed dwoma laty nie mieliśmy tak szerokiej i głębokiej kadry. Nie było też w niej tak dużej jakości, jak jest obecnie - cytuje Kicker Thomasa Muellera.
- Niemcy to mistrzowie świata i wyróżnianie któregoś z nich jest trudne. Wszyscy grają w topowych klubach europejskich na wysokim poziomie - dodaje Jakub Wawrzyniak.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Joachim Loew ponownie "gwiazdą" internetu. Kamil Kosowski "tłumaczy" trenera
Mniej udane było dla naszych zachodnich sąsiadów Euro 2012. Odpadli w półfinale z Włochami, a na dodatek Hiszpania była pierwszą reprezentacją, która obroniła trofeum i dogoniła pod względem ich liczby Niemców. Oba kraje mają po trzy wiktorie na koncie. Na podium jest jeszcze Francja z dwiema.
Pozostałe liczby to domena Niemców i tak zostanie jeszcze przynajmniej przez kilka edycji. Żadna drużyna narodowa nie była na Euro częściej. W 12 występach odniosła najwięcej - 44 zwycięstwa, zdobyła najwięcej 71 punktów i 77 goli. To o 24 więcej niż wiceliderzy rankingu, Hiszpanie. Do trzech złotych medali Niemcy dołożyli dwa srebrne i dwa brązowe. Rywal z Półwyspu Iberyjskiego ma dwa razy mniej krążków.
Na pierwsze turnieje finałowe przyjeżdżały cztery reprezentacje. Niemcy, a konkretnie RFN, brali udział w ostatecznym rozdaniu po raz pierwszy na czempionacie w Belgii w 1972 roku. Od razu wygrali. W finale 3:0 z ZSRR, a dwa gole zdobył legendarny Gerd Mueller. Dwa dorzucił w półfinale i w końcowym rozrachunku miał w dorobku tyle samo bramek, co wszyscy inni piłkarze.
Belgia kojarzy się Niemcom dobrze. Tego przeciwnika pokonali 2:0 w finale Euro 1980 i ponownie o wyniku zdecydował dublet. Tym razem Horsta Hrubescha, którego w klasyfikacji strzelców wyprzedził tylko Klaus Allofs.
To była dla Niemców duża sprawa. Na poprzednim czempionacie zostali upokorzeni w finale przez Antonina Panenkę, który rozstrzygnął na korzyść Czechosłowacji konkurs rzutów karnych słynną podcinką. Ośmieszył wówczas Seppa Maiera. W 1980 roku inny wielki Rainer Bonhof ustanowił rekord występów w finale Euro. Do dziś nikt nie zagrał w decydującym meczu więcej niż trzy razy.
Ostatnie zwycięstwo Nationalelf odniosła w 1996 roku na terenie odwiecznego rywala, Anglii, i w finale już nie zaszkodzili im Czesi, choć stawiali opór do dogrywki. W jedenastce mistrzostw znalazł się Juergen Klinsmann.
Kiedy nadeszła era selekcjonerów Klinsmanna i Loewa, drużyna nie była jeszcze najlepsza w Europie. Loew ustanowił w niedzielę swój prywatny rekord. Jest pierwszym trenerem, który poprowadził drużynę narodową w 12 meczach na Euro. 13. spotkanie, być może pechowe, rozpocznie się w czwartek o godzinie 21., a rywalem będzie reprezentacja Polski.
- Będziemy musieli wykonać dużo pracy, żeby ograć polską drużynę. Biało-Czerwoni to w każdym przypadku silny zespół. Graliśmy z nimi nie tak dawno dwa razy i ponieśliśmy jedną porażkę - przypomina Loew.
Polska rozpoczęła Euro 2016 od zwycięstwa 1:0 z Irlandią Północną, a Niemcy pokonali 2:0 Ukrainę. W drugich meczach pod wodzą Loewa na wielkich turniejach drużyna nie ma najlepszych wyników. Przegrywała już z Chorwacją, Serbią, a na ostatnich mistrzostwach świata musiała ratować remis 2:2 z Ghaną.