Obie drużyny na mistrzostwach Europy grają o zupełnie inne cele. Na Francuzów, jako gospodarzy, nałożona jest olbrzymia presja. Trójkolorowi mają powtórzyć wyczyn swoich rodaków z 1998 roku i również sięgnąć przed własną publicznością po upragnione mistrzostwo. Z kolei dla Albańczyków jest to debiut na wielkim turnieju i sam udział w tej imprezie jest dla nich sukcesem.
Przed meczem zaskoczył Didier Deschamps, który na ławce rezerwowych posadził między innymi Paula Pogbę i Antoine'a Griezmanna. W ekipie Albanii nie mógł zagrać pauzujący za czerwoną kartkę Lorik Cana. W pierwszej kolejce Francuzi po świetnym strzale Dimitri Payeta wygrali z Rumunami 2:1, a Albańczycy ulegli Szwajcarom 0:1, choć trzeba przyznać, że lepiej grało im się w dziesiątkę i byli blisko doprowadzenia do remisu.
Eksperci i kibice spodziewali się łatwego zwycięstwa Francuzów, którzy mieli cieszyć swoją grą publiczność na Stade Velodrome w Marsylii. Jednak fani Trójkolorowych w pierwszej połowie mogli odczuwać tylko spory zawód. Na boisku nie było widać, że to w ekipie Francji są gwiazdy światowego futbolu, a Albania to europejski kopciuszek, debiutant na Euro. To Albańczycy mieli przewagę, częściej atakowali i byli bliżej zdobycia gola, choć obie drużyny w pierwszej części gry nie oddały żadnego celnego strzału.
Jednocześnie zespół z Bałkanów dobrze grał w defensywie. Nie sprawdził się pomysł Deschampsa, który na skrzydłach ustawił Kingsley'a Comana oraz Anthony'ego Martiala. Zwłaszcza ten drugi zanotował wiele strat i nieudanych zagrań. Francuzi byli bezradni, w ich szeregach było sporo nerwowości i niedokładności, a schodzących do szatni Francuzów żegnały przenikliwe gwizdy. Sytuacja miała zmienić się po przerwie, kiedy to na boisko wszedł Paul Pogba.
Drugą połowę Trójkolorowi rozpoczęli od mocnego uderzenia. W pierwszych minutach dwukrotnie byli bliscy objęcia prowadzenia i wydawało się, że gol wisi w powietrzu. I rzeczywiście tak było, tyle że świetną okazję mieli Albańczycy, lecz po interwencji Bacary'ego Sagni piłka odbiła się od słupka. Dla Francuzów był to kolejny już sygnał ostrzegawczy. Kibice byli świadkami ciekawego meczu, choć liczyli na zdecydowanie inny scenariusz. Akcje przenosiły się spod jednej bramki na drugą.
Francuzi byli częściej przy piłce, mieli olbrzymią przewagę, ale grę utrudniała im dobrze zorganizowana defensywa rywali. W 69. minucie blisko zdobycia gola był Olivier Giroud, po jego strzale piłka odbiła się od słupka, a z trybun - po raz kolejny - słychać było jęk zawodu.
Wysokie tempo spotkania mocno dało się we znaki Albańczykom, których zaczęły łapać skurcze. Starali się to wykorzystać bardziej zahartowani w tak wymagających bojach Francuzi. Ofensywny napór Trójkolorowych trwał, ale gospodarzom mistrzostw brakowało skuteczności. Trener Deschamps postawił wszystko na jedną kartę, by zrealizować cel, jakim było zwycięstwo i jednocześnie zapewnienie sobie awansu do fazy pucharowej Euro 2016.
W 90. minucie trybuny na Stade Velodrome oszalały z radości. Z prawego skrzydła dośrodkował Adil Rami, a niepilnowany w polu karnym Griezmann skierował piłkę do siatki. Był to pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. Po stracie gola Albańczycy odkryli się, co wykorzystali Francuzi i w piątej minucie doliczonego czasu gry kontrę Francuzów na gola zamienił Payet. Francja wymęczyła zwycięstwo, ale Albania pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie.
Francja - Albania 2:0 (0:0)
1:0 - Antoine Griezmann 90'
2:0 - Dimitri Payet 90+5'
Francja: Hugo Lloris - Bacary Sagna, Adil Rami, Laurent Koscielny, Patrice Evra - N'Golo Kante, Blaise Matuidi - Kingsley Coman (68' Antoine Griezmann), Dimitri Payet, Anthony Martial (46' Paul Pogba) - Olivier Giroud (77' Andre-Pierre Gignac).
Albania: Etrit Berisha - Elseid Hysaj, Arlind Ajeti (84' Frederic Veseli), Mergim Mavraj, Ansi Agolli - Amir Abrashi, Burim Kukeli (74' Taulant Xhaka), Ledian Memushaj - Andi Lila (71' Odise Roshi), Armando Sadiku, Ermir Lenjani.
Żółte kartki: N'Golo Kante (Francja) oraz Burim Kukeli, Amir Abrashi (Albania).
Sędzia: William Collum (Szkocja).
Widzów: 67 000.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Łukasz Piszczek: Inny wynik niż porażka z Niemcami będzie sukcesem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
[/color]