Po raz drugi na boisku w czasie meczu Euro 2016 pojawiły się na boisku race (po raz pierwszy w trakcie spotkania Anglia - Rosja). Do zdarzenia doszło w końcówce piątkowego spotkania Chorwacji z Czechami. Poza rzuceniem rac doszło również do rękoczynów. Cała akcja miała być "protestem" zorganizowanej grupy Chorwatów wobec tamtejszej federacji piłkarskiej, a zwłaszcza przeciw działaczom - Zdravko Mamiciowi i Davorowi Sukerowi.
Akcja spotkała się z negatywną reakcją większości kibiców zajmujących sektor. Doszło do przepychanek, w okolicy trybun musiały się pojawić służby mundurowe. O planowanym proteście wobec chorwackiej federacji mówiło się jeszcze przed meczem. Mimo wzmocnionych środków bezpieczeństwa na Euro 2016 kolejnej grupie kibiców udało się wnieść na stadion materiały pirotechniczne.
Głos w sprawie piątkowych zajść na stadionie w Saint-Etienne zabrał Ante Cacić. - To są chuligani, nie kibice. Prawdopodobnie mają jakieś wsparcie, nie wiem skąd. 95 procent fanów zostało zawstydzonych przed całą Europą - powiedział trener Chorwatów.
ZOBACZ WIDEO Joachim Loew: Polacy byli świetnie ustawieni w defensywie (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
- Wiedzieliśmy, że coś takiego może się wydarzyć. To nie są prawdziwy chorwaccy kibice, to sportowi terroryści. Nasz kraj nie chce mieć do czynienia z tego typu chuliganami. Nasi zawodnicy są przybici. Są dumni z noszenia tej koszulki i gry dla Chorwatów. Jesteśmy smutni po pięknym meczu, graliśmy naprawdę piękną piłkę - dodał.
Po wymuszonej przerwie Czesi zdobyli bramkę i zapewnili sobie remis 2:2. Po dwóch seriach Chorwaci mają na koncie cztery punkty i przed sobą mecz z Hiszpanią.