Bezwarunkowe zaufanie Joachima Loewa do Mesuta Oezila. Pomocnik nie opuszcza "11" od początku MŚ 2010!

Konrad Kostorz 19 Czerwca 2016, 14:55

PAP / PAP/Bartłomiej Zborowski

• Euro 2016: Niemcy nie sforsują obrony Irlandii Północnej? "Nie jest łatwo, gdy rywal broni się 11 graczami"

Oezil jest podstawowym zawodnikiem drużyny narodowej od 2009 roku. Odkąd Joachim Loew wstawił go do "jedenastki" w eliminacjach mundialu, aż do tej pory nie potrafi obejść się bez niego w meczach o stawkę. W turniejach mistrzowskich (MŚ i ME) gracz Arsenalu począwszy od południowoafrykańskiego mundialu i inauguracyjnego spotkania z Australią (4:0) za każdym razem wychodzi w podstawowym składzie. Łącznie jego passa trwa już od 21 pojedynków!

Tak niezwykłej serii nie mają nawet Manuel Neuer, Jerome Boateng i Thomas Mueller. Tylko kilka razy "Jogi" zdejmował byłego zawodnika Schalke i Werderu z boiska przed końcowym gwizdkiem. W eliminacjach Oezil w tym okresie zaledwie pięciokrotnie nie pojawił się na boisku (w pozostałych 25 meczach zagrał w "jedenastce") - za każdym razem na skutek problemów zdrowotnych. Na ławce Loew nigdy go nie posadził.

Kreatywny pomocnik dotąd nie zawodził selekcjonera. Brylował w grze kombinacyjnej, nawet jeśli nie strzelał wielu goli. Na mundialu w Brazylii śmietankę spijali inni zawodnicy, ale Oezil był absolutnie kluczowym piłkarzem. Dopiero od niedawna spotyka się z krytyką, choć nie ze strony Loewa. - Wierzę w jego umiejętności, jest graczem fenomenalnie dogrywającym kolegom piłkę i wkrótce na Euro 2016 to pokaże. Na boisku pracuje bardzo mocno, do utraty tchu - przekonuje trener.

Oezil ciesząc się bezwarunkowym zaufaniem trenera, do zastrzeżeń podchodzi z dużym spokojem. - Każdy z nas daje z siebie 1000 procent na boisku. Czasami efekty są lepsze, a czasami gorsze. Krytyka ze strony Boatenga? Cóż, może wyrażać swoje zdanie. Jest piłkarzem defensywnym, ale wie też, co dzieje się w przodzie. Najważniejsze, żebyśmy wypracowywali sobie okazje i je wykorzystywali w najbliższym meczu - zapowiada niewzruszony.