Francuzi malują trawę, czyli Euro 2016 jak za Gierka. Oto wielki problem mistrzostw!

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Bartłomiej Zborowski /
PAP / Bartłomiej Zborowski /
zdjęcie autora artykułu

Nie ataki terrorystyczne, a zamieszki wywoływane przez chuliganów i katastrofalny stan nawierzchni na stadionach to dziś główne problemy Euro 2016.

W tym artykule dowiesz się o:

Każda wizyta w Clairefontaine, centrum treningowym reprezentacji Francji, wzbudza zachwyt. Nie tylko ze względu na jego zjawiskowe położenie czy rozmach, z jakim zostało zbudowane. To królestwo dla wielbicieli perfekcyjnie przygotowanych nawierzchni. Francuzi popadli w obsesję doskonałości i, by zadowolić selekcjonera reprezentacji Didiera Deschampsa, ściągnęli przed Euro 2016 dodatkowych specjalistów. Kupili nawet nowe kosiarki zbierające najmniejsze elementy skoszonej trawy. Jest doskonale, ale pod warunkiem, że nie wystawi się nosa poza Clairefontaine.

"Tu się nie da grać. Zróbcie coś z tym"

Problem muraw na stadionach otrzymał medialny rozgłos dopiero po meczu Francja - Szwajcaria w Lille. Didier Deschamps powiedział po nim, że "malowanie trawy to skandal, a warunki, w jakich grali jego piłkarze, uwłaczają godności zawodowców". DD dodał: "nie wiem kto jest za to odpowiedzialny, ale po meczach stan nawierzchni jest opłakany. Zróbcie coś z tym!"

ZOBACZ WIDEO Polacy zagrają w Marsylii. To bezpieczne miasto? Świerczewski wspomina: byłem okradziony, ale wszystko odzyskałem

Selekcjoner "Trójkolorowych" już wcześniej kręcił głową z niedowierzaniem. Przed starciem ze Szwajcarią, Francuzi na Stade Velodrome w Marsylii rywalizowali z Albańczykami. Kiedy Deschamps wrócił na swój stary stadion, był w szoku. - Ta murawa to katastrofa. Powiedz mi, że to żart - rzucił w kierunku swojego asystenta Guy'a Stephane'a.

Jaki jest główny problem organizatorów Euro 2016? Mecze rozgrywane są na stadionach, które w poprzednim sezonie zostały uznane za obiekty z najgorszą murawą (Lille, Marsylia i Nicea). Wszystkie są własnością miast, które na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego partycypują w kosztach wymiany muraw i oszczędzają jak się da. Najgorzej jest w Lille, gdzie po wybudowaniu stadionu zaplanowano położenie syntetycznej nawierzchni. Na to nie zgodził się jednak klub i LOSC rozgrywa swoje mecze na naturalnej murawie, która wskutek braku dobrej wentylacji musi być wymieniana co najmniej trzy razy w ciągu roku. Stade Pierre-Mauroy ma także inny problem. To obiekt wielofunkcyjny. Rozgrywane były na nim tenisowe mecze Pucharu Davisa, Eurobasketu, organizowane są koncerty i pokazy artystyczne. Część murawy jest wówczas chowana, a to nie wpływa dobrze na jej jakość.

Kto jest winien?

W Marsylii też nie jest lepiej. Wprawdzie po 38 kolejce Ligue 1 stan nawierzchni został oceniony na 17/20, ale później odbył się słynny koncert AC/DC i nastąpiło załamanie pogody. Trzy tygodnie przed rozpoczęciem turnieju UEFA zaniepokojona stanem nawierzchni postanowiła ściągnąć rolki murawy ze Słowacji i wymienić je m.in w Marsylii, ale z różnych powodów nie doszło to do skutku. Martin Kallen, człowiek odpowiedzialny z ramienia UEFA za organizację turnieju powiedział, że jest negatywnie zaskoczony, bo jego organizacja zrobiła wszystko, by było lepiej. - Światowej klasy specjaliści i sprzęt zostały udostępnione naszym francuskim partnerom. Nie skorzystano z nich. Jesteśmy niezadowoleni z jakości muraw na jakich grają piłkarze - zakomunikował Kallen.

UEFA chciała nawet wymusić na zarządzającej Stade Velodrome firmie AREMA, by wymieniła murawę przed kolejną fazą meczów. Francuzi, którzy pobrali za udostępnienie obiekty 2,4 mln euro, obiecali, że to zrobią, ale po turnieju. Bałagan, jaki panuje między zarządcami stadionów, a Europejską Unią Piłkarską, jest olbrzymi. Wzajemne obarczanie się odpowiedzialnością trwa od kilku dni. Na radykalną poprawę stanu nawierzchni nie ma żadnych szans. Specjaliści mają za mało czasu i mogą reagować jedynie doraźnie.

Najlepiej jest na Parc des Princes w Paryżu, ale tam nawierzchnią zarządza zatrudniony przez PSG Jonathan Claterwood, arcymistrz trawników. Kiedy dziennikarze zwracają się do niego "specjalista do spraw murawy", oburza się i mówi: "jestem inżynierem". Anglik ma tak obsesyjne podejście do sprawy, że zabronił graczom PSG trenowania na Parc des Princes w środku tygodnia i zakazał jakichkolwiek meczów towarzyskich. Murawa to dla niego świętość, w dniu innym, niż meczowy, nikt nie może nawet na nią wejść.

O absurdalnych środkach podjętych w celu poprawienia wizerunku Euro 2016 na innych obiektach niech najlepiej świadczy, że przed meczem Francja - Szwajcaria sięgnięto po metody rodem PRL-owskiej Polski lat 70-tych - murawę w Lille pomalowano na zielono, by choć trochę zniwelować fatalne wrażenie.

Korespondencja z Paryża Mateusz Święcicki

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Maciek Pawinski
21.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Francja to jest bankrutujący system socjalno- społeczny; socjalizm z samej reguły musi zbankrutować. Nie dziwota że w ostatnich podrygach wykorzystują metody podobne jak z PRL. WIocha i tandeta Czytaj całość
avatar
Marek Kawiecki
21.06.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Śmiano się z naszych nawierzchni na euro2012, Poznań musiał parę razy wymieniać itd.a takie kwiatki są wszędzie .ale dziennikarzyny muszą mieć temat choć nie zawsze obiektywny .