Nieoczekiwanie w ostatnim sezonie Kamil Grosicki stał się jedną z największych gwiazd reprezentacji Polski. W eliminacjach w 9 meczach miał 4 gole i 5 asyst. Teraz w meczu z Niemcami mógł zaliczyć dwie asysty, ale Arkadiusz Milik dwukrotnie zmarnował okazje.
- To będzie bardzo ciężki mecz, ale świadomość, że możemy awansować do "ósemki" robi wrażenie. Zrobimy wszystko, żeby uszczęśliwić kibiców, ale też i siebie. Chcemy przebywać we Francji jak najdłużej - zaznacza skrzydłowy francuskiego Rennes
- Po tych trzech meczach grupowych nauczyliśmy się, że potrafimy wyjść z trudnych sytuacji. Na przykład z Ukrainą wygraliśmy. Jest pewność siebie, to nam bardzo pomogło. Wierzymy w to, że jutro tych ciężkich chwil mało i będziemy dyktować warunki i jutro o 17 będziemy szczęśliwi - zapewnia.
Pytany o stadion w Saint Etienne odpowiada: - Kojarzy mi się remisami. Trzy razy tu grałem i trzy raz było 1:1. Jutro to nam nic nie da i trzeba wygrać. Jutro gramy mecz o wszystko. Wiele osób myślało, że mecz o wszystko będzie w grupie. Muszę ich zawieść. Gramy o najlepszą ósemkę Europy. W drużynie jest spokój, wszyscy są skoncentrowani.
ZOBACZ WIDEO: To dlatego Lewandowski i Milik stracili skuteczność na Euro 2016
Szwajcarskich dziennikarzy interesował epizod Grosickiego w FC Sion.
- Grałem tam gdy miałem 19 lat. Nie była to dobra przygoda, wyjechałem bez doświadczenia i po pół roku wróciłem do Polski. Klub był świetnie zorganizowany, ma prezydenta, który jest znany w FIFA (z powodu wytaczanych procesów sądowych - przyp. red.). Ale nie wracam do tego, skupiam się na meczu ze Szwajcarią - mówi Grosicki.
Marek Wawrzynowski z Saint Etienne