Euro 2016: Mateusz Święcicki: Fabiański santo subito! Polska w ćwierćfinale (komentarz)

Po sobotnim meczu ze Szwajcarią Łukasz Fabiański trafił do panteonu najwybitniejszych polskich bramkarzy. To 120 minut, które może "oprawić sobie w ramki i powiesić nad łóżkiem".

Mateusz Święcicki
Mateusz Święcicki
PAP/EPA / Mast Irham

Interwencja Polaka w dogrywce przy uderzeniu głową Erena Derdiyoka była fenomenalna. To kluczowa parada tych mistrzostw, reakcja instynktowna, na kosmicznym poziomie. Jeśli wcześniej Fabiański miał opinię solidnego, stabilnego między słupkami, to od soboty jest także człowiekiem od piłek niemożliwych do wyciągnięcia. Coś w stylu Artura Boruca, który przyzwyczaił nas do niebywałego wręcz refleksu i nadludzkich umiejętności w beznadziejnych sytuacjach.

Fabiański rozpoczął też akcję bramkową. To on z chirurgiczną precyzją zagrał piłkę do Kamila Grosickiego. To od jego wyrzutu rozpoczęła się zabójcza, trwająca ledwie 13 sekund kontra.

Starcie ze Szwajcarią miało wielu bohaterów, było różnokolorowe i emocjonujące. Wsiedliśmy w pierwszej minucie wszyscy na diabelski młyn i szczęśliwie opuściliśmy go po rzutach karnych. "To szatańska gra, rytuał sadystyczny" - pisał w biografii "Myślę, więc gram" Andrea Pirlo. Włoch pięknie opisał nafaszerowanie emocjami piłkarza, który przechodzi pół boiska, by chwycić piłkę w dłonie i kopnąć ją do bramki. "To moment, którego nie życzę nikomu. 50 metrów do przebycia, a tak naprawdę okrutny pochód w stronę swojego strachu. Ty kontra bramkarz. W rzeczywistości sam jeden przeciwko wielu milionom".

W sobotę ten dystans przeszło pięciu reprezentantów Polski, wyselekcjonowanych przez Adama Nawałkę wedle doświadczenia. Wszyscy wygrali batalię z układami nerwowymi, zmęczeniem, przygniatającą presją. Grzegorz Krychowiak kończący dzieło szedł po piłkę z zimną krwią i miną Bustera Keatona, najbardziej znanego komika kina niemego, symbolu "kamiennej twarzy".

ZOBACZ WIDEO Krychowiak: Trzeba było wyłączyć nerwy (źródło TVP)

Polska jest w ćwierćfinale Euro 2016. To fantastyczny wynik, nagroda za pracę sztabu Adama Nawałki i grupy piłkarzy, na którą stawiał. W lipcu 2012 roku po finałach mistrzostw Europy Andrzej Iwan powiedział w studiu telewizji Orange sport, że jego zdaniem następcą Franciszka Smudy powinien być Adam Nawałka. Zbigniew Boniek, obecny wówczas w programie, wysłuchał tej opinii i powiedział: "O nim nie myślałem, ale to świetny pomysł". Kilka miesięcy później Boniek został prezesem PZPN, a po roku zwolnił Waldemara Fornalika i zatrudnił Nawałkę.

Selekcjoner często mawia, że ten kto więcej pracuje, ma więcej szczęścia. To prawda. W sobotę los nas nie opuszczał, a trawestując słynne brazylijskie powiedzenie: "Bóg był Polakiem". Polacy pierwszy raz w swojej historii awansowali do ćwierćfinału mistrzostw Europy, zrobili to po starciu szarpiącym nerwy milionów kibiców.

Oglądanie meczów reprezentacji Polski grozi zawałem bądź poważnymi chorobami serca.

Z Francji
Mateusz Święcicki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×