- Może kolejne kilka minut bez straty goli i Francuzi by spanikowali, a my wytrzymalibyśmy do końca meczu? Ale piłkarze nie mogli dać z siebie jeszcze więcej na boisku - rozkładał ręce szkoleniowiec.
Irlandia miała aż trzy dni odpoczynku mniej.
- Różnica była w energii, w sile. Wiedzieliśmy o tej przewadze Francji, ale teraz zobaczyliśmy, jak wiele to znaczy. Choć oczywiście chciałbym zaznaczyć, że Francja ma świetny zespół - zapewniał szkoleniowiec.
O'Neill odniósł się też do fantastycznego dopingu, który jest charakterystyczny dla Irlandczyków. Gdy ich drużyna odpada, turniej traci część swej duszy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jan Nowicki humorystycznie o abstynencji Grzegorza Krychowiaka
- Nasi piłkarze po prostu ich ubóstwiają. Dla nich to był fantastyczny turniej, dawali naszej drużynie dodatkową energię. Zawodnicy sami zaznaczali, że od momentu rozgrzewki w pierwszym meczu ze Szwecją byli pod wrażeniem wsparcia z trybun. Są naszą dumą - powiedział.
- Nie ma dobrego momentu na odpadnięcie. Dziś graliśmy z faworytami turnieju i mieliśmy szansę, wywarliśmy na nich presję. A w przerwie czuliśmy się dobrze, mogliśmy wygrać ten mecz. Analizując eliminację i grupę na turnieju uważam, że spisaliśmy się fantastycznie. Stąd rozczarowanie, że nie przeszliśmy dalej - mówił.
Ale docenia też klasę rywala. - Francja spisała się świetnie w drugiej połowie, wprowadziła Kingsleya Comana z Bayernu Monachium. To faworyt turnieju - zauważył.
Martin O'Neill widzi też pozytywne strony. - Ten turniej nam pomoże, kilku młodszych zawodników dorosło do wielkiego futbolu. Awans do 1/8 finału jest jakimś osiągnięciem, ale nie jest naszą granicą.
Marek Wawrzynowski z Lyonu