Czytaj w "PN": Bolesna porażka, kurs słuszny

PAP/EPA / PAP/EPA/IAN LANGSDON
PAP/EPA / PAP/EPA/IAN LANGSDON

Fantastyczną postawą w eliminacjach rozgrzali społeczeństwo do czerwoności. Francuskie mistrzostwa przyniosły jednak trzy kubły zimnej wody i szok termiczny. Jak to możliwe, że Austria podczas Euro 2016 zaprezentowała się tak słabo?

W tym artykule dowiesz się o:

Porażka z Węgrami w bardzo marnym stylu, wyrwany z portugalskich gardeł bezbramkowy remis i porażka na koniec mistrzostw z Islandią to wyniki, jakich w Austrii nie spodziewał się zupełnie nikt. Największe cięgi zbiera teraz David Alaba, gwiazdor i motor napędowy drużyny, który - istotnie - formę zgubił gdzieś między ostatnim meczem w barwach Bayernu Monachium i pierwszym we Francji. Ale czy słusznie szuka się w nim kozła ofiarnego? I co równie ważne - czy austriacki zespół narodowy czeka po mistrzostwach rewolucja?

MALLEMORT AUSTRIACKĄ ENKLAWĄ

To dziwne uczucie, gdy do czterotysięcznego miasteczka wjeżdża się około godziny 14, a w nim pustka, ani żywej duszy. Scena jak z taniego westernu, gdy na główną drogę wychodzi rewolwerowiec gotowy do pojedynku, a wokół jedynie wiatr trzaska okiennicami i przegania kurz. Jest niedziela, 70 kilometrów na północ od Marsylii, w miasteczku Mallemort szukamy bazy reprezentacji Austrii. Fakt, że spotkanie choć jednej osoby, jednego samochodu graniczy z cudem (co we francuskich realiach jest co najmniej dziwne, bo Francuzi właśnie w niedzielę tłumnie ruszają na spacery i rowerowe wycieczki), nie ułatwia tego zadania. Zagadka, gdzie podziali się mieszkańcy, szybko zostaje jednak rozwiązana. Wszyscy, bez wyjątku, popołudnie postanowili spędzić na Stade D'Honneur.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Wojciech Kowalewski: Portugalia ma duży potencjał i jest bardzo groźna (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

[/color]

Austriacka kadra właśnie zaczyna pierwszy trening po przeżyciu bez większego uszczerbku na zdrowiu portugalskiej nawałnicy. Trening w całości, czyli trwający półtorej godziny, jest otwarty dla widzów. I tu drugi szok tego dnia: kilkutysięczna widownia raz po raz skanduje nazwiska piłkarzy, Alaby - jak na złość nieobecnego na murawie, odpoczywającego w hotelu - kilkukrotnie. "Allez Autriche!" - słychać niemal przez cały czas, chwilę później tłum próbuje używać języka niemieckiego. Kaleczy, ale walczy dzielnie. Po 20 minutach pojawia się nawet program artystyczny tutejszej szkoły, dzieciaki prezentują wspaniałą kartoniadę w barwach austriackiej flagi, zawodnicy sami nie wierzą w to, co dane jest im zobaczyć. Na polecenie Marcela Kollera, selekcjonera austriackiej kadry, przerywają zajęcia, podbiegają do trybuny, dziękują brawami, po czym wracają do gry w dziadka. To obrazek szczególny, bo jak Francja długa i szeroka, obywatele tego kraju Euro mają w poważaniu, a w Mallemort można było odnieść wrażenie, że jest się w austriackiej enklawie, a nie do bólu typowym, leniwym, prowansalskim miasteczku.

(…)

Z Mallemort, Paweł Kapusta

i Michał Czechowicz

CAŁA KORESPONDENCJA DO PRZECZYTANIA W NOWYM TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA”

Komentarze (0)