Dla Fernando Santosa czwartkowy mecz 1/4 finału z Polską nie będzie pierwszym w karierze szkoleniowej pojedynkiem z Biało-Czerwonymi. Do poprzedniego doszło w ramach Euro 2012, gdy prowadził reprezentację Grecji. W spotkaniu otwarcia poprzednich mistrzostw Polacy zremisowali z Grekami 1:1.
- Graliśmy z wami mecz na otwarcie turnieju. Pamiętam ten mecz doskonale, wciąż macie w zespole pięciu, sześciu piłkarzy z tamtego czasu. Kuba, Lewandowski i kilku innych. Ale Polska dojrzała, jest bardzo dobrym zespołem. Widzieliśmy to w poprzednich ich spotkaniach. Tylko dwa zespoły miały siedem punktów po fazie grupowej, w tym Polska. Ale jutrzejsze spotkanie nie ma nic wspólnego z tamtym zdarzeniem - uważa selekcjoner naszych rywali.
Dziennikarze spytali oczywiście o wypowiedź Adama Nawałki, który uważa, że za brutalne faule na Robercie Lewandowskim powinno być więcej kartek. Czy to presja wywierana na sędziów?
- Nie sądzę, że sędziowie na tym poziomie mogą być pod presją. Rozumieją doskonale, jaka jest stawka i traktują wszystkich równo. Nie mam żadnych obaw z tym związanych przed meczem - mówi.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Portugalczyk zaskoczony, że Lewandowski nie strzela (źródło: TVP)
- Polacy grają na najwyższym poziomie, więc czeka nas bardzo trudne wyzwanie. Każdy zespół chce awansować. Trener Polaków mówi o zwycięstwie, ja tak samo. Nie ma faworyta, szanse są rozłożone równo - zaznacza.
Drużyny nie mogły odbyć oficjalnych treningów na stadionie, ponieważ murawa wciąż nie jest w najlepszym stanie.
- Z tego co wiem, z murawą jest lepiej niż tydzień temu. Jeśli tak faktycznie jest, to dobrze dla obu drużyn, które grają technicznie. My staramy się grać po ziemi, szybkimi podaniami i chcemy jak najlepszej murawy - mówi.
W portugalskim obozie jest kilka drobnych urazów. Od pierwszej minuty nie zagra raczej Andre Gomes, są też wątpliwości co do stanu zdrowia Joao Moutinho, kluczowego zawodnika w strategii Santosa.
- Niektórzy piłkarze wciąż nie są w stu procentach przygotowani, więc czekamy do jutra, by sprawdzić, w jakim są stanie przed meczem. Wciąż mamy dużo czasu, a nasz sztab medyczny oceni sytuację - mówi.
Portugalia w tym turnieju stanowi monolit, choć przez wielu ludzi bywa postrzegana jako "Cristiano Ronaldo i koledzy".
- Jest dobry powód dla którego wszyscy rozmawiają o Cristiano Ronaldo. To fenomenalny piłkarz. Na turnieju są setki piłkarzy, ale nie o wszystkich mówi się tak dużo jak o nim. Jest tu wielu wspaniałych zawodników, są lepsi i gorsi. Ale każdy z tych wielkich musi wiedzieć, jak sobie poradzić w tym meczu - stwierdza.
- Oczywiście, że chciałbym, by Cristiano strzelał dziesięć goli na piętnaście prób. Mam 23 zawodników w dobrej formie, mam kilku w tym momencie nieco ograniczonych fizycznie. Są doskonale zmotywowani, wiedzą, czego chcą, a to zespół musi wygrać ten mecz, nie indywidualność. Na talent trzeba liczyć, ale drużyna musi wybiegać zwycięstwo. Nie ma mowy, by było to łatwe spotkanie. Zlekceważenie Polaków będzie błędem - dodaje
- Myślę, że to będzie zrównoważone spotkanie. Polsce bliżej do Chorwacji, ale nie są podobni bardzo do naszych poprzednich rywali. Grają taktycznie, błyskawicznie wyprowadzają ataki, wychodząc z defensywy. Widać, że włożyli dużo pracy poza meczami. Polska ma zawodników, którzy mogą zmienić oblicze meczu. Staraliśmy się jak najlepiej rozpracować Polaków, a w meczu postaramy się kontrolować ich najlepsze strony, a przy piłce wykorzystać słabe punkty - zapewnia selekcjoner rywali.
Wiadomo, że w Portugalii Polska jest nieco lekceważona. Santos prostuje swoich rodaków.
- Powtarzam to po raz kolejny: to mecz gdzie szanse są 50 do 50, z bardzo trudnym rywalem, mającym świetnych piłkarzy. Jeśli ktoś sądzi inaczej, to nie widział ich meczów. Ja na szczęście pokazałem je swoim piłkarzom i wiemy, czego się spodziewać. Czeka nas "strategiczny mecz". Spotkanie z Chorwacją też na tym polegało, obie drużyny były taktycznie świetnie przygotowane. Wiem, że musimy być mocni w defensywie, bo jeśli stracilibyśmy cztery gole, to szanse na strzelenie pięciu są niewielkie. Trzeba być czujnym na każdy ich atak - kończy selekcjoner Portugalczyków.
Marek Wawrzynowski z Marsylii