"Jak wejście do Unii Europejskiej dało Polsce ćwierćfinał mistrzostw Europy i świetlaną przyszłość" - tytułuje swój artykuł Rory Smith. Jego zdaniem możliwość zdobywania umiejętności i doświadczenia w całej Europie była kluczowa dla rozwoju polskiej drużyny.
Smith przytacza początki karier takich graczy, jak Grzegorz Krychowiak, Wojciech Szczęsny czy Bartosz Salamon, którzy wyjechali z Polski w bardzo młodym wieku i uczyli się profesjonalnego podejścia do futbolu za granicą. Opisuje, że 16-letni Grzegorz Krychowiak miał obawy, czy poradzi sobie z dala od domu, rodziny, przyjaciół, bez znajomości języka francuskiego. "Za namową swojego agenta Andrzeja Szarmacha zdecydował się jednak pojechać do Bordeaux. Kilka dni, które spędził w ośrodku treningowym tego klubu, zmieniły wszystko".
- Kiedy się tam pojawiłem, zdałem sobie sprawę, jakie miałem szczęście. W Polsce nie było w tym czasie takiego ośrodka. Najbardziej zaskoczyły mnie warunki pracy, jakie oferowano zawodnikom. Po powrocie do Polski różnica była widoczna. Wiedziałem, że w domu nie dostanę takiej szansy - cytuje słowa Krychowiaka "The Times" i podaje kolejne przykłady piłkarzy, którym obecność Polski w Unii Europejskiej dała wielkie możliwości rozwoju.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016: Lewandowski vs Ronaldo: spełnieni w klubie, głodni w kadrze (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
"Środkowy obrońca Kamil Glik grał w młodzieżowym zespole Realu Madryt. Arkadiusz Milik jako 18-latek powędrował do Bayeru Leverkusen. Najbardziej wymowne są jednak losy Piotra Zielińskiego, Bartosza Salamona i Wojciecha Szczęsnego. Wszyscy, tak jak Krychowiak, wyjechali z Polski w wieku 16 lat, w zasadzie bez seniorskiego doświadczenia. Wszyscy mogą opowiedzieć podobne historie: poczucie niepewności przy wyjeździe, które ustąpiło ekscytacji szansą na rozwój w elitarnym środowisku, jakiego polski futbol nie był w stanie zaoferować. I wszyscy oni, tak jak Krychowiak, zawdzięczają tę możliwość decyzji podjętej w Strasbourgu i Brukseli w 2004 roku. To jest polski zespół, polskie pokolenie, które rozkwitło dzięki Unii Europejskiej" - czytamy w cenionym angielskim dzienniku.
"Po upadku Muru Berlińskiego i rozpadzie Związku Radzieckiego polska piłka nożna była w opłakanym stanie. Zmagała się z rasizmem, chuligaństwem, korupcją. Kibice nie czuli się bezpieczni, na mecze przychodziło ich coraz mniej, stadiony obracały się w ruiny. Klubowe kasy świeciły pustkami, propozycje korupcyjne stawały się kuszące. To był zamknięty, toksyczny krąg".
"W tamtym czasie nikt nie przywiązywał wielkiej wagi do rozwoju młodzieży. Niektórych piłkarzy, jak Lukasa Podolskiego, Polska straciła na zawsze. Innych, jak Roberta Lewandowskiego i Jakuba Błaszczykowskiego, dostrzeżono dopiero w stosunkowo późnym wieku" - kontynuuje Rory Smith.
"Od 2004 roku utalentowani młodzi piłkarze mieli już jednak wyjście. 1 stycznia Polska weszła do Unii Europejskiej, co oznaczało, że gracze pomiędzy 16 a 18 rokiem życia mogli podpisać kontrakt z każdym klubem na kontynencie. Umożliwiał to wyjątek, jaki FIFA zrobiła dla członków Unii".
"Badania wykazują, że 70 procent Polaków w wieku od 18 do 24 lat chciałoby pracować w innym europejskim kraju. Wygląda na to, że piłkarze nie są wyjątkiem. Rządzący polskim futbolem podejmują jednak kroki, by nie musieć polegać na innych i w tym roku przedstawili program o nazwie Narodowy Model Gry" - kontynuuje swój pejzaż polskiej piłki nożnej dziennikarz "The Timesa".
"Na efekty tego programu trzeba będzie oczywiście poczekać. Być może to, co Krychowiak i spółka osiągnęli na Euro we Francji, i co nadal może osiągnąć, skróci czas oczekiwania. Sukces tej drużyny dał Polakom wiele radości, jednak jego korzenie są poza ich krajem: w Bordeaux, w Arsenalu, we Włoszech i przede wszystkim w miejscach, gdzie wszystko się zaczęło, w Brukseli i Strasbourgu" - kończy Rory Smith tekst o polskim "pokoleniu EU".
ZOBACZ WIDEO Bronowicki: portugalskie gwiazdy nie mogą zaistnieć (źródło TVP)
{"id":"","title":""}