Euro 2016: Walia w półfinale mistrzostw Europy. Ogromna sensacja w Lille

PAP/EPA / EPA/SRDJAN SUKI
PAP/EPA / EPA/SRDJAN SUKI

Walia po raz kolejny zaszokowała Europę. Tym razem zawodnicy Chrisa Colemana roznieśli na strzępy złote dzieci Marca Wilmotsa i wygrali w fantastycznym stylu 3:1 (1:1) w ćwierćfinale Euro 2016.

Gdy Sam Vokes  wyskakiwał pod koniec spotkania do dośrodkowania Chrisa Guntera, selekcjoner reprezentacji Belgii, Marc Wilmots, oglądał z boku swoją egzekucję. Thibaut Courtois tylko odprowadził wzrokiem piłkę lecącą do bramki. Po raz trzeci w tym meczu. Złote pokolenie Belgów przegrywa kolejny turniej, ich kibice płaczą na trybunach, a Walijczycy piszą cudowną historię futbolu.

Belgowie zaatakowali od pierwszych minut. To był porywający, fascynujący futbol. Podopieczni Marca Wilmotsa w pierwszych minutach stworzyli kilka fantastycznych sytuacji. na lewym skrzydle szalał Eden Hazard, który w Lille czuje się jak u siebie. Przyjechał do tutejszego klubu jako 14-latek i tu zrobił piłkarską maturę. Belgijscy dziennikarze wątpili czy jest w stanie powtórzyć tak fantastyczny występ jaki rozegrał z Węgrami. A on robił wszystko by te wątpliwości rozwiać.

W 7. minucie Hazard i jego koledzy powinni prowadzić. Najpierw Wayne Hennessey obronił strzał Yannicka Ferreiry Carrasco z siedmiu metrów, dobitkę Thomasa Meuniera zatrzymał na linii bramkowej Ben Davies, a po uderzeniu Hazarda Walijczycy wybili piłkę na rzut rożny.

Szansę miał jeszcze Lukaku, ale minął się z piłką stojąc metr od pustej bramki.

To, że padnie bramka było aż nazbyt oczywiste. W końcu, w 13. minucie Radja Nainggolan dostał piłkę od Hazarda i uderzył potężnie z 25. metrów.

ZOBACZ WIDEO Sensacyjny półfinalista Euro 2016. Historia reprezentacji: Walia

Te szaleńcze ataki Belgów nie były przypadkowe. I nawet nie chodzi o to, że grali prawie w domu, bo przecież Lille leży przy belgijskiej granicy. Zawodnicy Wilmotsa musieli odsunąć jak najbardziej zagrożenie od własnej bramki.

Ich linia defensywna to substytut poważnej formacji. Przed turniejem z drużyny wypadł Nicola Lombaerts, a na dniach Tohmas Vermaelen i Jan Verthongen. Każde wejście Walijczyków w okolice ich pola karnego stanowiło śmiertelne zagrożenie.

Gdy Gareth Bale obiegał z dziecinną łatwością wielkiego i ociężałego Jordana Lukaku było oczywiste, że zawodnik z Ostendy to tykająca bomba zegarowa.

W końcu Walijczycy ustabilizowali grę, zwolnili tempo i uciszyli belgijską nawałnicę. A w pierwszej wolnej chwili wykorzystali okazję. W 30. minucie Aaron Ramsey dośrodkował z rzutu rożnego, a kapitan drużyny, Ashley Williams, pokonał głową Thibaut Courtoisa.

To by odwleczony wyrok. Wcześniej belgijski bramkarz uratował swój zespół nieprawdopodobną interwencją po strzale Neila Taylora z kilu metrów. Walijczycy dość szybko zorientowali się, że z Belgami nie ma sensu się bronić, że trzeba wykorzystać ich najsłabszą stronę.

Napędzani przez Bale'a i Ramseya, powoli przejmowali kontrolę nad spotkaniem. W drugiej połowie objęli prowadzenie. Ramsey zagrał do Hala Robsona-Kanu a ten w fenomenalny sposób, słynnym "zwodem Cruyffa" oszukał trzech belgijskich obrońców i strzelił obok bezradnego Courtoisa. To był na pewno jeden z najbardziej niesamowitych momentów tego turnieju.

Belgowie rzucili się do szaleńczych ataków i mieli swoje szansę, ale to rywale strzelili trzeciego gola. Konkretnie rezerwowy Sam Vokes. Belgowie przekonali się, że bez obrony nie można wygrywać trofeów. Mieli być najlepszym pokoleniem od czasów tego z lat 70. i 80. Z Wilfriedem Van Moerem, Franckym Vercauterenem, Janem Ceulemansem, Franckym Van der Elstem. Ale nie dorośli do swoich wielkich poprzedników, bo nie stworzyli drużyny.

Ale i Walia poniosła potężne straty.

W międzyczasie żółtą kartkę dostał Aaron Ramsey i oznacza to, że nie wystąpi w półfinale Euro 2016 z Portugalią.

Marek Wawrzynowski z Lille

Walia - Belgia 3:1 (1:1)

0:1 - Radja Nainggolan 13'
1:1 - Ashley Williams 30'
2:1 Hal Robson-Kanu 55'
3:1 - Sam Vokes 86'

Składy:
Walia: Wayne Hennessey - James Chester, Ashley Williams, Ben Davies - Neil Taylor, Joe Allen, Joe Ledley (78. Andy King), Aaron Ramsey (90. James Collins), Chris Gunter - Hal Robson-Kanu (80. Sam Vokes), Gareth Bale.

Belgia: Thibaut Courtois - Thomas Meunier, Toby Alderweireld, Jason Denayer, Jordan Lukaku (75. Dries Mertens) - Radja Nainggolan, Axel Witsel - Yannick Fereira-Carrasco (46. Marouane Fellaini), Kevin De Bruyne, Eden Hazard - Romelu Lukaku

Sędziował: Damir Skomina (Słowenia)

Żółte kartki: James Chester, Ben Davies, Chris Gunter Aaron Ramsey - Marouane Fellaini.

Widzów: 49 000

Komentarze (80)
avatar
Wojciech Grzela
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
u nas też grał kiedyś Olisadebe czy jakoś tak ..pamiętacie tego gracza rodem z Afryki chyba za Engela 
avatar
Wojciech Grzela
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgadzam się z tym co pisze na forum "modafi" że nie wyciągnęliśmy wniosków po meczu ze Szwajcarią uważam że momentami graliśmy bardzo schematycznie 
avatar
Wojciech Grzela
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To sensacja ?A niby dlaczego skoro grali na Euro?Gratuluję im i Islandii i chciałbym widzieć ich w finale żeby Niemcy i Francja odpadły .Mają poukładany futbol i uwaźam że pewnych elementów moż Czytaj całość
avatar
oldtimer
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I to jest sukces .Walijczycy mogą być dumni .... 
avatar
MirzaDzomba
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Walia w odróżnieniu do naszych grajków, zrobiła wszystko by osiągnąć historyczny sukces. Oczywiście wiadomo, że było to łatwiejsze mając w pomocy Allena i Ramseya, niż Mączyńskiego i Krychę.