Euro 2016. Niemcy - Włochy. Niemiecka kompania karna!

PAP/EPA / ARMANDO BABANI
PAP/EPA / ARMANDO BABANI

To mógłby być finał tych mistrzostw. Dwie turniejowe drużyny, dwie piłkarskie potęgi. Dwie piłkarskie legendy. A jednak był to zaledwie ćwierćfinał: Niemcy po rzutach karnych pokonały Włochy 6:5. Po 120 minutach było 1:1.

To był jakiś obłęd. Lorenzo Insigne rozpoczął pewnie i chociaż Manuel Neuer niemal tańczył w bramce, Włoch go pokonał. Toni Kroos również nie pękł. Simone Zaza, którego Antonio Conte wpuścił tylko na rzuty karne, pajacował. Drobnił te kroki, kombinował. I huknął obok bramki. Ale Gianluigi Buffon za chwilę obronił strzał Thomasa Muellera! Potem Andrea Barzagli zmylił Neuera i pokonał go strzałem w środek bramki. A Mesut Oezil trafił w słupek! A Graziano Pelle? Obok słupka! Ufff.

Julian Draxler nie dał szans Buffonowi, Neuer obronił uderzenie Bonucciego. Spudłował też Bastian Schweinsteiger... Potem trafiali Giaccherini, Hummels, Parolo, Kimmich, De Sciglio, Boateng. Tak jak pudłowali na początku, tak teraz wszyscy trafiali.

Aż do piłki podszedł Mateo Darmian i Neuer ten strzał obronił. Jonas Hector dał zaś Niemcom upragnione szczęście! 
.......

Była 63. minuta. Niemiecka maszyna właśnie zmieniała bieg z trzeciego na czwarty w drodze do Paryża. Włosi nie wytrzymywali już tempa. To wtedy Jonas Hector dośrodkował w pole karne, a Mesut Oezil na pełnej szybkości dopadł do piłki i pokonał Gianluigiego Buffona. Zdobywając bramkę, otworzył bramkę do kolejnego etapu podróży po francuskiej autostradzie. Paryż już tuż tuż - mógł pomyśleć. - Jestem głodniejszy sukcesu niż Ronaldo - przyznał przed meczem. Spadło na niego trochę krytyki, bo nie strzela tak często, jakby Niemcy sobie tego życzyli. No to strzelił w najlepszym momencie. To jego 20. gol w drużynie narodowej.

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski po meczu Polska - Portugalia: Tylko skrajny idiota tak powie

Wtedy jeszcze nie wiedział, jakie nerwy będzie przeżywał na koniec tego meczu.

Mecz od pierwszej minuty przebiegał tak, jak można się było tego spodziewać. Wiadomo było, że Niemcy będą trzymać piłkę, a Włosi czekać na kontry. I nie trzeba odkrywać Ameryki, żeby wiedzieć, że ta włoska obrona będzie bardzo szczelna. Bo była, więc pierwsza połowa w multum sytuacji podbramkowych nie obfitowała. W 27. minucie Schweinsteiger trafił do bramki, ale zanim to zrobił, odepchnął Mattię Di Sciglio i sędzia gola nie uznał. W 42. minucie Mats Hummels zachował się jak rasowy skrzydłowy, ograł pod polem karnych dwóch (!) rywali, dośrodkował, w piłkę dobrze nie trafił Kimmich, więc futbolówka trafiła do Mario Gomeza. A ten nieczysto w nią trafił.

Chwilę później wszyscy siedzący wokół włoscy dziennikarze złapali się za głowy i krzyknęli jedno wielkie Oahhhh. To reakcja na strzał Sturaro z kilkunastu metrów. Piłka nieznacznie minęła bramkę.

Joachim Loew pokombinował ze składem, bo Joshua Kimmich, młody utalentowany kolega Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium wyszedł na prawej pomocy. 21-latek jest w tym sezonie rzucany po pozycjach. Był już i środkowym obrońcą, i bocznym obrońcą. Teraz biegał zaś szeroko przy linii głównie na połowie włoskiej. Ten chłopak to dosyć niespodziewane odkrycie niemieckiej piłki. Niby wcześniej grał w młodzieżówkach, ale pierwszoplanową postacią nie był. Do Bayernu trafił w lipcu 2015 raczej jako uzupełnienie składu. I początkowo nie grał. Przełomowy był jesienny mecz w Lidze Mistrzów z Dinamem Zabrzeb. Wypadł świetnie, a Pep Guardiola przekonywał, że to piłkarz, który może wszystko. W marcu po bezbramkowym remisie z Borussią Dortmund Hiszpan był jeszcze bardziej wylewny. - Kocham go - orzekł. Joachim Loew szybko zaczął do niego żywić to samo piłkarskie uczucie.

Plan niemieckiego trenera na pewno trochę pokrzyżowała kontuzja Samiego Khediry, który bardzo szybko, bo już po kwadransie zszedł z boiska. To dla niego był ważny mecz. Po drugiej stronie tylu kolegów z Juventusu Turyn... Wszedł za niego Basti - Fantasti, czyli Bastian Schweinsteiger.

Po gwizdku na drugą połowę jeszcze większą przewagę osiągnęli Niemcy. W 54. minucie Mario Gomez oddał w polu karnym piłkę Thomasowi Muellerowi, a ten po nodze Alessandro Florenziego huknął obok bramki. To była rozpaczliwa, ale skuteczna obrona Włocha. Piłkarzom Conte jakby też puszczały nerwy, w trzy minuty zobaczyli trzy żółte kartki. No, a potem pognębił ich ten niemiecki herubinek. Ba, niedługo później mogli już przegrywać, bo sam przed Buffonem znalazł się Mario Gomez. Niemiec przegrał ten pojedynek.

Włosi to jednak Włosi. Tyle było gadania, że przyjechała do Francji w najsłabszym składzie od lat. Antonio Conte tyle jednak w swoim życiu przetrwał, że dał sobie radę i z tym. A jego piłkarze dali też radę wyrównać. Zrobił to Leonardo Bonucci z rzutu karnego. Jerome Boateng, który do tego momentu grał bezbłędnie, w szesnastce dotknął piłki ręką.

Piłkarze Conte poczuli krew. I zaatakowali. Choćby w 89. minucie De Sciglio pomylił się nieznacznie. Gwizdek sędziego oznaczał, że to piłkarskie święto, ten niemiecki fest z włoskim disco będzie trwał nadal.

Tyle że dogrywka jak to większość dogrywek pozbawiona jest piękna. Ta była taka sama, ponownie z przewagą aktualnych mistrzów świata. Choć gdy w 112. minucie Lorenzo Insigne zakręcił Boatengiem, zrobiło się groźnie. Włoch strzelił jednak prosto w Neuera.

Niemieccy kibice rozwiesili na stadionie w Bordeaux cztery białe płachty. Na jednej był rok 1972, na drugiej 1980, a na trzeciej 1996. To daty zdobycia przez nich mistrzostwa Europy. Była też czwarta, z wielkim czarnym znakiem zapytania. Pytanie nadal jest aktualne.

Jacek Stańczyk z Bordeaux

Niemcy - Włochy 1:1 (0:0, 1:1), k. 6:5
1:0 - Mesut Oezil 63' 
1:1 - Leonardo Bonucci (k.) 78'

Rzuty karne:
0:1 - Insigne
1:1 - Kroos
X - Zaza (nad poprzeczką)
X - Mueller (Buffon obronił)
1:2 - Barzagli
X - Oezil (trafił w słupek)
X - Pelle (obok słupka)
2:2 - Draxler
X - Bonucci (Neuer obronił)
X - Schweinsteiger (nad poprzeczką)
2:3 - Giaccherini
3:3 - Hummels
3:4 - Parolo
4:4 - Kimmich
4:5 - De Sciglio
5:5 - Boateng
X - Darmian (Neuer obronił)
6:5 - Hector

Niemcy: Manuel Neuer - Benedikt Hoewedes, Mats Hummels, Jerome Boateng, Joshua Kimmich - Sami Khedira (16' Bastian Schweinsteiger), Toni Kroos, Jonas Hector, Mesut Oezil, Thomas Mueller - Mario Gomez (72' Julian Draxler).

Włochy: Gianluigi Buffon - Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini (120+1' Simone Zaza) - Alessandro Florenzi (86' Matteo Darmian), Stefano Sturaro, Marco Parolo, Emanuele Giaccherini, Mattia De Sciglio - Graziano Pelle, Eder (107' Lorenzo Insigne).

Żółte kartki: Hummels, Schweinsteiger (Niemcy) oraz Sturaro, De Sciglio, Parolo, Pelle, Giaccherini (Włochy).

Sędzia: Viktor Kassai (Węgry).

Komentarze (46)
avatar
AdamW
3.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak widzieliśmy nieskuteczność piłkarzy obu drużyn w rzutach karnych "przełomowa".Tym bardziej doceniam nasz zespół z bardzo dobrej gry.Karne to loteria z pieprzykiem emocji.Niestety nie mieliś Czytaj całość
avatar
HooligansPL
3.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brylka007
3.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moja koszulka Bastiana przyniosła Niemcom zwycięstwo. ....Makaroniarze jadą robić spagetti...
Teraz jeszcze żabojady muszą odpaść i wszystko zgodnie z planem. 
pascvale
3.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To ostatni turniej który Niemcy wygrają. Taka archaiczna piłka przechodzi do historii, teraz powoli nadchodzi nasz czas. 
avatar
Krzysztof Ćwirlej
3.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
nie cierpie niemiaszków ale zwierzęta pociagowe są mocne a sercem byłem za Włochami....cóż?