Euro 2016. Walia: To nie jest koniec naszych możliwości

Trener Walijczyków Chris Coleman twierdzi, że jego piłkarze nie mają obsesji Cristiano Ronaldo. - Mamy do niego szacunek, jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Ale na pewno się go nie boimy - mówi.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
Chris Coleman PAP/EPA / EPA/SRDJAN SUKI / Na zdjęciu: Chris Coleman

Środowy mecz Walii z Portugalią znowu reklamowany jest starcie gigantów. Przeciwko sobie wystąpią koledzy z Realu Madryt - Gareth Bale i Cristiano Ronaldo. Coleman wspominał Portugalczyka jeszcze z czasów, gdy grał w Manchesterze United.

- Kiedy rozmawia się z Ryanem Giggsem albo Alexem Fergusonem słyszy się tylko o tym, że Ronaldo od młodości miał obsesję bycia lepszym. Myślę, że to widać na boisku. Tę jego motywację, chęć zwyciężania, zdobywania bramek. Sir Ferguson powiedział, że to jeden z najbardziej pracowitych zawodników, jakich prowadził. Talent to jedno, ale Ronaldo miał odpowiednie nastawienie do treningów. Wiedział, że sam talent nie znaczy nic, dlatego zaszedł tak daleko. No cóż, Portugalczycy mają w składzie wielką indywidualność, my też mamy swoją. Najważniejsze, że Gareth Bale i inni potrafią się poświęcić dla drużyny. W takim momencie, w jakim jesteśmy, nie trzeba specjalnie budzić ducha w zespole - stwierdził trener Walijczyków na stadionie w Lyonie dzień przed półfinałowym meczem z Portugalią.

Walia to największa niespodzianka mistrzostw we Francji. Drużyna debiutująca na wielkim piłkarskim turnieju w imponującym stylu dotarła do najlepszej czwórki. Coleman przyznał, że wcześniej nie myślał o tym, że jego zespół stać na takie osiągnięcie. - Spodziewałem się, że możemy wyjść z grupy. Znam futbol, wiedziałem, że wszystko może się wydarzyć, ale uznałem, że jeśli każdy z nas wykona swoją pracę, możemy awansować do fazy pucharowej. Wiedziałem, że mam dobry zespół, przed turniejem nie słuchałem ani głosów krytyki, ani tych ludzi, którzy nas chwalili. W ten sposób łatwo stracić koncentrację. Teraz wszyscy cieszymy się, że jesteśmy tak daleko, pracujemy dalej dla Walii. Cieszymy się, że jesteśmy razem. To nie jest koniec naszych możliwości. Ci zawodnicy zbierają niezbędne doświadczenie. Myślę, że za dwa, cztery czy sześć lat moi piłkarze nadal będą w kadrze - tłumaczył Coleman.

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik w AS Monaco: To miejsce mnie nie zmieni, działacze na mnie liczą (źródło WP)

- Mam dobrych zawodników. Taktyka, którą teraz stosujemy, jest dla nich nowością, ale chcą się jej nauczyć. Podstawą jest praca mentalna. Możesz być bardzo utalentowany, ale jeśli nie masz odpowiedniego nastawienia, to bezużyteczne. Wszyscy patrzą, jak zachowuje się Gareth Bale czy Ashley Williams, a ja wiem, że mam szatnię pełną dobrych ludzi. Jakąkolwiek wymyślę taktykę, wiem że łatwo będzie mi ją wytłumaczyć piłkarzom - mówił Coleman.

W spotkaniu z Portugalią Walia wystąpi osłabiona brakiem dwóch podstawowych zawodników. Przez żółte kartki pauzować muszą Aaron Ramsey i Ben Davies. W składzie Portugalii z tego samego powodu zabraknie Williama Carvalho. - To nie osłabienie drużyny, ale zmiana w składzie. Chłopcy, którzy zastąpią Aarona i Bena w pierwszym składzie doskonale wiedzą, na czym polega ich praca - uspokajał Coleman.

Mecz Walii z Portugalią odbędzie się w środę o godzinie 21 na stadionie w Lyonie.

Michał Kołodziejczyk z Lyonu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×