Euro 2016: niechciany młokos i tragiczny kelner stał się dowódcą Walijczyków

PAP/EPA / EPA/FILIP SINGER / Na zdjęciu: Ashley Williams
PAP/EPA / EPA/FILIP SINGER / Na zdjęciu: Ashley Williams

Piłkarska kariera Ashleya Williamsa zawisła na włosku, kiedy West Bromwich Albion odrzucił go ze swojej akademii gdy był nastolatkiem. Podjął się innych prac, ale futbolu nigdy nie zaniechał. Podczas Euro 2016 odbiera nagrodę za wytrwałość.

1 lipca 2016 roku, Stade Pierre-Mauroy w Lille, godzina 21:31Walia przegrywa w ćwierćfinale mistrzostw Europy z Belgią 0:1, ale ma rzut rożny. Do piłki dośrodkowanej w pole karne przez Aarona Ramseya jako pierwszy dopada środkowy obrońca Ashley Williams.

Kapitan walijskiej reprezentacji idealnie trafia futbolówkę głową, posyłając ją do siatki obok bezradnego Thibauta Courtoisa. Przywraca swoją drużynę do gry. W kolejnych minutach Belgowie nie są już tak groźni jak wcześniej, a Walijczycy dokładają dwa kolejne trafienia. Pokonują faworyzowanego rywala 3:1, sensacyjnie meldując się w półfinale Euro 2016. Ludzie odpowiedzialni za prowadzenie przed kilkunastoma laty akademii West Bromwich Albion mogą się jedynie łapać za głowy.

Kelnerska szkoła życia

Z zespołem mającym siedzibę na przedmieściach Birmingham Williams ma negatywne wspomnienia. Kiedy był 16-latkiem, został w nim skreślony, pod pretekstem śmiesznego stylu biegania. - Długo wtedy płakałem. Odzyskanie pewności siebie zajęło mi sporo czasu - nie krył w rozmowie z "FourFourTwo".

Ojciec zawodnika, Errol, nie przeszedł obojętnie wobec rzekomego powodu odrzucenia syna z drużyny. Udał się z nim do klubu lekkoatletycznego w Tamworth. Pracujący tam ludzie byli zachwyceni szybkością młodzieńca. - Zrobił tak duże wrażenie, że otrzymał propozycję porzucenia piłki nożnej. Ale jej nie zaakceptował - tłumaczył Errol dla "Tamworth Herald".

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Francuska prasa: "Przed nami Everest" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

#Dane
Imię i nazwisko Ashley Williams
Data urodzenia 23 sierpnia 1984 r.
Miejsce urodzenia Wolverhampton (Anglia)
Wzrost 183 cm
Waga 71 kg
Pozycja obrońca

Ashleya ciągnęło do futbolu. W 2001 roku dołączył do Hednesford Town. Drużyna ta nie była mu jednak w stanie zapewnić godziwych zarobków, więc musiał podjąć się innych prac. Znajdował zatrudnienie na stacji benzynowej, w wesołym miasteczku Drayton Manor oraz w restauracji "Beefeater", gdzie pełnił rolę kelnera, zarabiając 80 funtów tygodniowo. Szybko zauważył, że do obsługi klientów zupełnie się nie nadaje.

- Byłem najgorszym kelnerem w dziejach świata. Zupełnie zapominałem o poszczególnych stolikach. Ludzie czekali 30 minut i nawet nie złożyli zamówienia - opowiadał z uśmiechem dla "Guardiana". - Ale co najśmieszniejsze, ciągle dostawałem napiwki - dodawał w rozmowie z "Daily Expressem".

Pracował po 12 godzin dziennie, dzięki czemu dobrze poznał smak pozaboiskowego życia. Odzyskał również radość z uprawiania sportu. W drugim, a zarazem ostatnim roku występów w ekipie z Hednesford, rywalizował już z seniorami. Wtedy dowiedział się i poczuł na własnej skórze, co oznacza pojęcie "twarda gra". Nie ustępował jednak pola starszym kolegom, dzięki czemu przykuł uwagę działaczy Stockport County, występującemu na czwartym szczeblu rozgrywek w Anglii.

Smak profesjonalizmu i fortuna

Przed Ashleyem otworzyły się drzwi do świata zawodowej piłki nożnej. Musiał jeszcze tylko pomyślnie przejść tygodniowe testy, w trakcie których miał wziąć udział w jednym sparingu. Spisał się zgodnie w oczekiwaniami i przed sezonem 2003/2004 podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt.

Mógł się już skupić wyłącznie na treningach i meczach. W drużynie ze Stockport spędził aż pięć lat. Czas ten nie poszedł na marne. Konsekwentna praca wykonywana przez Williamsa przekładała się na czynione postępy. Latem 2008 roku parol na niego zagięła Swansea City, która dopiero co wywalczyła promocję do The Championship.

Działacze walijskiego klubu byli tak zdeterminowani pozyskać stopera do siebie, że wyłożyli w tym celu wówczas rekordową ilość pieniędzy w dziejach klubu - 400 tysięcy funtów. W Swansea zawodnik znalazł bezpieczną przystań, której nigdy dotąd nie opuścił.

Stał się prawdziwym filarem obrony zespołu, który w sezonie 2011/2012 awansował do Premier League. Od tej pory nigdy nie wypadł z elity, a Williams otrzymał okazję do regularnego toczenia pojedynków z napastnikami światowego formatu. Jedna z jego rywalizacji przeciwko Robinowi van Persiemu wywołała ogólnokrajową debatę, której przedmiotem było rzekomo niesportowe zachowanie obrońcy.

Oskarżony o próbę zabójstwa

Podczas ligowego starcia na Liberty Stadium z Manchesterem United (23 grudnia 2012 - przyp. red.), leżący Holender otrzymał od stopera cios piłką w tylną część głowy, już po gwizdku sędziego. Na boisku momentalnie rozpętała się burza, a po zakończeniu spotkania swoją frustrację głośno wyrażał Sir Alex Ferguson.

- Williams mógł mi zabić zawodnika. Powinien zostać zawieszony, ponieważ to była najbardziej niebezpieczna sytuacja, jaką od lat widziałem w piłce nożnej - komentował oburzony szkoleniowiec. Obrońca za swój czyn został ukarany żółtą kartką, a angielska federacja piłkarska uznała całe zajście za przypadkowe i nie wszczęła żadnego dodatkowego postępowania.

Kariera klubowa Ashleya WilliamsaLata
Hednesford Town 2001-2003
Stockport County 2003-2008
Swansea City 2008-?

W celowość postępowania Ashleya wątpiło także dużo innych osób ze świata piłkarskiego, między innymi Wayne Rooney, Roberto Martinez czy Harry Redknapp. Urodzony w Anglii piłkarz już wtedy był na stałe kapitanem reprezentacji Walii.

Marzenie wciąż realne

Koszulkę ze smokiem na piersi mógł założyć dzięki walijskiemu pochodzeniu swojego dziadka Billa Rowlandsa. Do kadry jako pierwszy powołał go John Toshack, pozwalając mu zadebiutować w marcu 2008 roku przeciwko Luksemburgowi. Ten sam trener po raz pierwszy pozwolił Williamsowi pełnić rolę kapitana drużyny narodowej, czyniąc to półtorej roku później.

Kolejni selekcjonerzy, tragicznie zmarły Gary Speed i Chris Coleman, powierzali jednak opaskę Aaronowi Ramsey'owi. Ten drugi już po kilku miesiącach pracy z kadrą dostrzegł jednak, że pomocnik Arsenalu nie czuje się komfortowo w roli dowódcy. Po eliminacyjnej klęsce 1:6 we wrześniu 2012 roku przeciwko Serbii wyznaczył do pełnienia tej funkcji Williamsa.

Dowodzona przez niego walijska defensywa z każdym kolejnym rokiem czyniła postępy. W eliminacjach do Euro 2016 dała sobie wbić zaledwie 4 gole i po 58 latach przerwy ponownie wywalczyła awans do wielkiego turnieju.

- Wyprowadzanie tego zespołu na boisko jest dla mnie najprzyjemniejszym momentem w karierze - nie miał wątpliwości Williams w rozmowie z "Daily Star". Sen niespełnionego kelnera o podboju Europy wciąż trwa. A scenariusz o jego zakończeniu 10 lipca na Stade de France w Saint-Denis z Pucharem Henriego Delaunay'a w rękach wcale nie jest już uznawany za zupełnie abstrakcyjny.

Wiktor Gumiński

Komentarze (2)
avatar
Mateusz Kuś
6.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja życzę Walii samego zwycięstwa z Portugalią przez którą nasi odpadli za głupie karne 
avatar
Maciej Stoinski
6.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Walia ma spore szanse by zostac Mistrzem europy tak 50/50 z francja i 60/40 dla wali z niemcami graja najlepsza pilke w europie obecnie !