- Może Paulo Sousa powinien dawać częściej wywiady tuż przed meczem, a nigdy ich nie dawał. Zebrał u mnie i u kibiców na pewno duży plus. Chwalę to. Zmienił nastawienie zespołu, zaangażowanie. Tak do piłkarzy przemówił, że grali, jakby byli czymś nafaszerowani. Chciało się to oglądać! Mentalność to jest klucz, wszystko rozgrywa się w głowie - opisuje w rozmowie z nami zachwycony grą naszej reprezentacji Jacek Bąk.
Polska niespodziewanie zremisowała z Hiszpanią 1:1 w meczu drugiej kolejki fazy grupowej Euro 2020. Dzięki temu dalej jest w grze o awans do 1/8 finału turnieju. W następnej serii gier musi wygrać ze Szwecją. Jacek Bąk jest pełen wiary w sukces po starciu z La Roja. Czuje się pozytywnie zaskoczony stylem gry zaprezentowanym przez reprezentację Polski.
- Chyba nikt się tego nie spodziewał, Polacy nas mile zaskoczyli. Ten mecz naprawdę fajnie wyglądał w naszym wykonaniu. Choć Hiszpanie prowadzili grę, mieli graczy bardziej zaawansowanych technicznie, to nasi wykazali się takim zaangażowaniem, że należą im się wielkie brawa. Teraz czeka nas bardzo trudny mecz ze Szwecją. Może trudniejszy niż z Hiszpanią. Ale przy takim zaangażowaniu możemy walczyć ze Szwedami jak równy z równym. Nie będziemy mieli nic do stracenia - komentuje zachwycony dla WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Boniek zaczyna rozumieć, że popełnił błąd? "Ma wobec siebie jakieś wyrzuty"
Bąk nie chce szukać winnych przy straconej bramce, woli szanować ten remis. - Na pewno był jakiś błąd, ale nie ma co się piłkarzy czepiać i to rozdrapywać. Cały zespół walczył w obronie na każdym milimetrze boiska, wszyscy biegali. Jakby piłkarze byli tacy zaangażowali w meczu ze Słowacją, to wygralibyśmy 3:0. Mamy teraz remis z dużo wyżej notowaną drużyną. Cieszymy się z tego, jesteśmy dalej w grze o awans - zaznacza.
Były obrońca reprezentacji Polski jest przekonany, że remis powinien być już do przerwy. Udało się to zrobić później. Chwali Roberta Lewandowskiego m.in. za zachowanie przy golu. - Na pewno powinien być! Widzieliśmy, że to był tylko słupek. Robert miał też potem świetną dobitkę. Mógł lepiej dobić, ale trudno. W drugiej połowie zdobył bramkę, sprytnie przepchnął obrońcę i zrobił sobie miejsce do skoku i ładnym strzałem głową wyrównał. Fajnie wyglądał na boisku. Był takim Lewandowskim, którego chcemy oglądać. W końcu to nasz przywódca - ocenia.
Zdaniem Bąka Wojciech Szczęsny był jednym z bohaterów spotkania, ale dopisało mu też szczęście, np. przy niewykorzystanym rzucie karnym przez Hiszpanów. - Przy tej jednej interwencji dosłownie rzucił się pod nogi. Mógł dostać kopniaka i mieć złamany nos, rozbitą głowę i nie dotrwać do końca meczu. Wielkie gratulacje dla niego. Pokazał swoje wielkie umiejętności. Trzymam się powiedzenia "jesteś taki dobry, jak twój ostatni mecz". Zagrał z Hiszpanią bardzo dobre spotkanie, więc oby grał tak w następnych spotkaniach. Stać go na to - mówi dla WP.
Były stoper reprezentacyjny chwali młodych piłkarzy, m.in. Tymoteusza Puchacza i Kacpra Kozłowskiego, u którego docenia grę bez kompleksów.
- Puchacz nie bał się wejść do przodu. To jest ciekawy piłkarz, będzie miała z niego kadra duży pożytek. Za to Kozłowskiego bałbym się wpuszczać w takim meczu, gdybym był na miejscu trenera. Jednak widać, że chłopak też niczego się nie boi. Próbuje coś robić i to jest ważne. Trener musi go cały czas obserwować - stwierdza.
Na plus ocenia też zaangażowanie Piotra Zielińskiego. - Zdziwiłem się, że tyle biegał, do przodu i do tyłu. Fakt, miał mało piłek, ale to jak praktycznie wszyscy nasi zawodnicy. Ale duży plus dla niego za wybieganie meczu i walkę.
Choć Hiszpania dalej jest w czołówce najlepszych reprezentacji świata, to dla Bąka była dziś zaskakująco słaba. Zupełnie w niczym mu nie przypominała tej kadry osiągającej sukcesy dekadę temu.
- Znamy Hiszpanów, lubią prowadzić grę, dziś też się o to starali. Ale my dobrze czytaliśmy, wypełnialiśmy zadania taktyczne. Nasze zaangażowanie i chęć też napsuło im krwi. To nie jest ta Hiszpania sprzed lat - komentuje.
- Czasem lepiej zrobić krok w tył, by potem wykonać dwa do przodu. Moi koledzy nie poznawali kadry po Słowacji, a ja ich uspokajałem, że jest potencjał w tej reprezentacji, tylko trzeba go wydobyć. Trzeba grać do końca! Myślę też, że to był jeden z ciekawszych meczów tego Euro - podsumował.
Mecz Polski ze Szwecją na stadionie w Sankt Petersburgu w środę, 23 czerwca o godzinie 18:00.
Czytaj też:
Hiszpańskie media w rozpaczy
Co musi się stać, żeby Polska awansowała?