Euro 2020 układało się dla niego znakomicie. Leonardo Spinazzola błyszczał w każdym spotkaniu w barwach reprezentacji Włoch. Niestety, ćwierćfinałowa potyczka z Belgią (2:1) skończyła się koszmarnie.
Spinazzola na noszach opuścił boisko. Potem badania potwierdziły najgorsze. Gracz Romy zerwał ścięgno Achillesa, a to oznacza, że przez około pół roku nie zobaczymy go na boisku.
28-latek zaczyna walkę o powrót do zdrowia. Na początek czeka go operacja, którą przejdzie w Finlandii. Tam będą czekać na niego chirurdzy światowej sławy. Jeżeli zabieg przejdzie bez komplikacji, to być może na początku 2022 roku znowu zobaczymy go na boisku.
ZOBACZ WIDEO: Słynne powiedzenie o grze Niemców nieaktualne. "Ich problemy są długotrwałe"
Przed wylotem do Finlandii Spinazzola miał jeszcze małą imprezę w gronie przyjaciół i rodziny. To ludzie, dzięki którym radzi sobie w najtrudniejszych chwilach.
"Siłą wilka jest wataha, siłą watahy jest wilk. A teraz ruszamy" - komentuje włoski piłkarz.
Leonardo może już tylko oglądać w telewizji poczynania kolegów. Włosi we wtorek zagrają w półfinale z Hiszpanią i z pewnością będą chcieli wygrać dla kontuzjowanego Spinazzoli.
Zerwał ścięgno Achillesa, a ona zarzuciła mu symulowanie. Teraz przeprasza >>
To się nazywa team spirit. Tak Włosi pożegnali Leonardo Spinazzolę [WIDEO] >>