Polska ostatecznie zrezygnowała z organizacji Pucharu Świata we florecie kobiet, który miał odbyć się w Poznaniu (w dniach 21-23 kwietnia). Powodem takiej decyzji były żądania światowej federacji, która nakazała dopuścić do udziału reprezentantów Rosji i Białorusi (więcej TUTAJ).
Prezes Rosyjskiej Federacji Szermierczej Iłgar Mamiedow odniósł się publicznie do odmowy zorganizowania zawodów przez Polskę. Działacz zaatakował polskiego ministra sportu Kamila Bortniczuka, nazywając go bezczelnie "krzykaczem".
- Rozwścieczeni polscy politycy ryczą jak szaleni. Dlaczego polski minister (Kamil Bortniczuk - przyp. sports.ru) zaczyna wymyślać warunki udziału naszych sportowców? Kto go o to pytał? - skomentował Mamiedow na łamach portalu sports.ru.
ZOBACZ WIDEO: Michał Materla rozmawia z KSW. Do takiej walki może dojść na PGE Narodowym
- Rząd nie ma prawa ingerować w ruch olimpijski. Za to otrzymają bana. Gdyby jeden z tych krzykaczy otrzymał kiedyś bana, to by się przestraszył. Polska w ten sposób karze swoich sportowców, swoje miasto i swój kraj - podsumował.
Kilka dni temu w ministra Bortniczuka bezpodstawnie uderzyła też trenerka łyżwiarstwa figurowego Tatiana Tarasowa.
- Niech on się zamknie i nie miesza w politykę. Wydaje mi się, że nasi sportowcy nigdy nie podpiszą takiego oświadczenia - grzmiała Tarasowa w rozmowie ze sports.ru (więcej TUTAJ).
Bortniczuk głośno domaga się tego, by Rosjanie, zanim ewentualnie zostaną dopuszczeni do zawodów międzynarodowych (np. igrzysk olimpijskich), powinni podpisać specjalny dokument, wyrażając w nim m.in. sprzeciw wobec zbrodni wojennych, o które Trybunał w Hadze oskarżył Władimira Putina.
Zobacz:
Polska rezygnuje z organizacji Pucharu Świata. Wszystko przez Rosjan