Ogromne poświęcenie kierowców F1. O tym się nie mówi

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Nicholas Latifi
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Nicholas Latifi

Od lat stawka F1 zdominowana jest przez Europejczyków. Nicholas Latifi to jeden z kierowców spoza Starego Kontynentu, który zwraca uwagę na to, że dotarcie na tak wysoki szczebel motorsportu wymaga dla zawodników spoza Europy ogromu poświęceń.

Formuła 1 skupia 20 najszybszych kierowców na świecie. W tym gronie tylko siedmiu zawodników reprezentuje kraje spoza Europy, wliczając do tego Alexandra Albona. Kierowca Williamsa urodził się w Londynie, ale ze względu na tajskie pochodzenie i kwestie sponsorskie, ściga się w F1 pod flagą Tajlandii.

Obecnie w królowej motorsportu wiele mówi się o pojawieniu się w stawce kierowcy z USA, bo Stany Zjednoczone po raz ostatni miały swojego reprezentanta w roku 2015, gdy rywalizował w niej Alexander Rossi.

Jak zauważył Nicholas Latifi w rozmowie z gpfans.com, kierowcom spoza Europy trudniej jest dostać się do F1, gdyż wymaga to od nich mnóstwa życiowych poświęceń. Dlatego nie powinno dziwić, że Amerykanie skupiają się przede wszystkim na rodzimych seriach wyścigowych - IndyCar czy NASCAR.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa Kowalczyk

- Dla nas, kierowców z innej części świata, to duże obowiązanie. Temat nie dotyczy tylko Amerykanów czy Kanadyjczyków, ale też Australijczyków - powiedział kierowca Williamsa.

- To ogromne poświęcenie. W młodym wieku musisz się wyprowadzić z domu, wyjechać daleko od rodziny i przyjaciół, musisz zapomnieć o swoim miejscu zamieszkania. Gdy jako junior ścigasz się w Europie, większość rówieśników wsiada do samolotu, leci dwie godziny i jest z powrotem w domu, ma możliwość zobaczenia rodziny. W naszym przypadku to niemożliwe - dodał Kanadyjczyk.

Latifi miał to szczęście, że jego ojciec posiada ogromny majątek i był w stanie finansować jego starty w kategoriach juniorskich. mniej majętni kierowcy z takich krajów jak USA, Kanada czy Chiny mogą o tym zapomnieć.

- Bardzo się cieszę, że mogę realizować swoją pasję. Jednak każdy kierowca, który nie pochodzi z Europy, musi podjąć się ogromnego zobowiązania. Niezależnie czy to dotyczy to serii juniorskiej, czy już ścigania na wysokim poziomie - podsumował Latifi.

Kanadyjski kierowca trafił do F1 w roku 2020, zastępując Roberta Kubicę w Williamsie. Obecnie jego wyniki pozostawiają sporo do życzenia i niewykluczone, że obecny sezon jest ostatnim dla Latifiego w królowej motorsportu.

Czytaj także:
Robert Kubica znów w bolidzie F1? Padła data
Tajemniczy test Ferrari na Monzy. Zablokowano drogi dojazdowe na tor

Komentarze (0)