McLaren po zakończeniu GP Hiszpanii poinformował, że Lando Norris od początku zmagań w Barcelonie nie czuł się najlepiej i był mocno osłabiony. Brytyjczyk nie pojawił się na briefingu prasowym po ostatnim wyścigu Formuły 1, bo trafił na badania. Miały one wykazać, co dokładnie dolega 22-latkowi. Ostatecznie lekarz zdiagnozował u niego zapalenie migdałków.
Jako, że F1 prosto z Barcelony przeniosła się do Monako, kierowca McLarena nie miał wielu dni na powrót do pełni sił. Pojawiły się w związku z tym obawy, iż ekipa z Woking będzie musiała sięgnąć w ten weekend po zastępstwo. Wszystko wskazuje jednak na to, że Norris będzie w stanie wystartować w GP Monako.
- Nie mogę się doczekać weekendu w Monako. Miło będzie się ścigać tak blisko domu. Nawet będę mógł się wyspać we własnym domu! - przekazał Norris w komunikacie prasowym McLarena, nawiązując równocześnie do swojej niedawnej przeprowadzki do księstwa.
- Przed rokiem zaliczyłem tu świetny wyścig. Wprawdzie jeszcze nie wróciliśmy na taki poziom osiągów jak w sezonie 2021, ale mam nadzieję, że zdobędziemy w GP Monako sporo punktów. Kwalifikacje będą kluczowe, ale ciekawie będzie też obserwować to, jak nowe bolidy F1 poradzą sobie w Monako - dodał Norris.
Brytyjczyk podkreślił, że problemy zdrowotne, jakie dokuczały mu podczas GP Hiszpanii, pozostawił za sobą. - Poświęciłem kilka ostatnich dni na odpoczynek. Skupiłem się na powrocie do formy przed GP Monako. Hiszpania była dla mnie niesamowicie trudna. Jednak jestem zadowolony, że mimo wszystko udało się zdobyć kilka punktów dla ekipy - podsumował kierowca McLarena.
Czytaj także:
Partner Orlenu kupi zespół F1? Szejkowie myślą o wielkiej inwestycji
Książę Albert walczy o GP Monako. Czarne chmury nad wizytówką F1
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski zmierzy się z kolejną legendą KSW?! "Nie boi się"