Obecnie Tymoteusz Kucharczyk wyrasta na jedną z największych nadziei polskiego motorsportu. Młody kierowca może liczyć na porady Roberta Kubicy i wsparcie Orlen Teamu, co nie jest bez znaczenia. Kucharczyk swoimi występami potwierdza też drzemiący w nim potencjał. W sobotę wygrał pierwszy w karierze wyścig hiszpańskiej Formuły 4 i został liderem mistrzostw.
Niestety, niedziela na torze w Jerez nie była już tak udana dla kierowcy ekipy MP Motorsport. Wprawdzie Kucharczyk rozpoczął dzień od drugiej pozycji w porannym wyścigu, notując piąte z rzędu podium w hiszpańskiej F4, ale w popołudniowej gonitwie młody zawodnik miał mniej szczęścia.
Kucharczyk, po tym jak przerwano kwalifikacje, w których nie złożył idealnego okrążenia, ruszał do ostatniego wyścigu z jedenastej pozycji. Start ze środka stawki zawsze wiąże się z ryzykiem, o czym boleśnie przekonała się nadzieja polskich wyścigów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nadal zachwycił kibiców. To trzeba zobaczyć!
"Na pierwszym okrążeniu w wyniku dużego zamieszania zostało urwane przednie skrzydło, co skutkowało zjazdem do boksu na jego wymianę. Potem pozostało już tylko dojechać do mety" - napisał Kucharczyk w mediach społecznościowych, który na zakończenie dnia został sklasyfikowany na 24. miejscu. Tym samym po raz pierwszy w sezonie 2022 nie stanął na podium wyścigu Formuły 4.
Brak punktów w drugiej niedzielnej gonitwie sprawił, że Tymoteusz Kucharczyk stracił pozycję lidera hiszpańskiej Formuły 4. Polak z 79 punktami na koncie zajmuje drugie miejsce. Stawce przewodzi Nikoła Tsołow. Bułgar zdobył dotąd 95 "oczek".
Za dwa tygodnie polskiego kierowcę czeka kolejny występ w F4 - tym razem na torze w Walencji.
Czytaj także:
Rośnie nam nowy Robert Kubica! Tymoteusz Kucharczyk wygrał w Hiszpanii
Ferrari surowo ukarane. Sędziowie byli bezwzględni