Statystyki Charlesa Leclerca w sezonie 2022 są imponujące. Kierowca Ferrari zdobył sześć pole position, z czego cztery w ostatnich rundach Formuły 1. Dwukrotnie Monakijczyk kończył kwalifikacje z drugim wynikiem. Problem w tym, że 24-latek nie jest w stanie przełożyć świetnej postawy w czasówkach na wyścigi.
Leclerc swój ostatni wyścig F1 wygrał w Australii na początku kwietnia. Problemy z niezawodnością bolidu Ferrari i strategiczne błędy zespołu sprawiły, że stracił on prowadzenie w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Ewentualna wygrana w GP Azerbejdżanu da szansę Monakijczykowi, by z powrotem włączyć się do walki o tytuł.
Jednak wyniki treningów i wybranych fragmentów kwalifikacji F1 w Baku pokazały, że świetnym tempem dysponuje Red Bull Racing. - Nie spodziewałem się tego pole position, bo myślałem, że Red Bull ma nad nami przewagę. Zwłaszcza w Q1 i Q2 się męczyłem. Nie byłem w stanie ich pokonać - powiedział kierowca Ferrari przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzyni olimpijska zrobiła niezłe show. "Taniec z różowym młotem"
- Na ostatnim okrążeniu w Q3 połączyłem wszystkie elementy w całość. Udało mi się pojechać naprawdę dobre "kółko". Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy - dodał Leclerc.
Kierowca z księstwa podkreślił, że jest "bardzo podekscytowany" na myśl o wyścigu w Baku. Zwrócił jednak uwagę, że zarządzanie oponami może okazać się kluczem do sukcesu w GP Azerbejdżanu. - Mamy pewny poziom napięcia przed tym wyścigiem, bo dbanie o opony na tym torze to wyzwanie - stwierdził.
- W Barcelonie i Monako dobrze sobie radziliśmy pod względem zarządzania opon. Nasze tempo wyścigowe się poprawiło w porównaniu do początku sezonu. Dlatego niedziela będzie bardzo interesująca - podsumował Leclerc.
Charles Leclerc obecnie zajmuje drugie miejsce w mistrzostwach F1. Ma na swoim koncie 116 punktów. Prowadzący Max Verstappen zgromadził ich 125.
Czytaj także:
Zespół F1 złamie regulamin. Nawet tego nie ukrywa
Mistrz świata postawi się F1? Nie chce słyszeć o cięciu zarobków