Kibice cieszyli się z wypadku Hamiltona. Szef Mercedesa oburzony

Po tym jak Lewis Hamilton rozbił bolid w kwalifikacjach do GP Austrii, holenderscy fani Maxa Verstappena zaczęli wiwatować z radości. Oburzony zachowaniem kibiców jest Toto Wolff. - Musimy zacząć edukować ludzi - twierdzi szef Mercedesa.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
wypadek Lewisa Hamiltona Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: wypadek Lewisa Hamiltona
Relacje pomiędzy kibicami Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena nie są najlepsze, co ma związek z zażartą walką tej dwójki o tytuł mistrzowski w sezonie 2021. Gdy przed tygodniem rozgrywano GP Wielkiej Brytanii na Silverstone, kierowca Red Bull Racing regularnie był wygwizdywany przez tamtejszą publikę. Teraz Formuła 1 przeniosła się do Austrii, gdzie z kolei łatwego życia nie ma Brytyjczyk.

Na trybunach Red Bull Ringu od lat nie brakuje Holendrów, dla których swego czasu GP Austrii stało się domowym wyścigiem w związku z faktem, iż obiekt należy do Red Bulla. To właśnie holenderscy fani dali się we znaki Hamiltonowi, radośnie fetując jego wypadek w piątkowych kwalifikacjach F1.

- Niczego nie słyszałem i nie widziałem - powiedział w pierwszej chwili Toto Wolff w rozmowie ze Sky Sports, ale następnie skrytykował zachowanie publiki na Red Bull Ringu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

- Musimy zacząć edukować ludzi, by nie cieszyli się z tego, że bolid rywala jest na ścianie albo żeby nie wygwizdywali kierowcy, gdy udziela wywiadu. Nawet jeśli mieliśmy jakieś historie z naszymi konkurentami, to nikt nie powinien robić takich rzeczy. Dlatego musimy o tym porozmawiać. Formuła 1, również media, powinny edukować ludzi w tym zakresie - dodał szef Mercedesa.

Christian Horner z Red Bull Racing również zaapelował do fanów, by nie cieszyli się z problemów i wpadek rywali. - Wspaniale jest wrócić do Austrii. Uwielbiamy się tu ścigać, bo otrzymujemy tutaj niesamowite wsparcie. Pasja u tych ludzi jest wyczuwalna. Jednak nie powinna zamieniać się w drwiny z naszych przeciwników - powiedział szef "czerwonych byków".

To nie pierwszy raz, gdy w F1 pojawia się temat radości kibiców z wypadku innego kierowcy. Gdy przed rokiem Hamilton doprowadził do wyrzucenia Verstappena z toru w GP Wielkiej Brytanii, a ten uderzył z ogromną prędkością w bariery w zakręcie Copse, zgromadzony tam tłum szalał z radości.

Wypadek Hamiltona miał miejsce w połowie Q3, gdy 37-latek nie miał mierzonego czasu okrążenia na koncie. W efekcie ustawi się on na odległym dziesiątym miejscu startowym w sobotnim sprincie.

Czytaj także:
Formuła 1 reaguje na wysoką inflację. Koniec sporów o pieniądze
Lewis Hamilton zabrał głos po wypadku. Ma pretensje do samego siebie

Czy zgadzasz się z Toto Wolffem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×