Po tym jak Charles Leclerc rozpoczął sezon 2022 od dwóch zwycięstw w trzech wyścigach Formuły 1, wielu ekspertów wierzyło, że Ferrari po latach w końcu wywalczy tytuł mistrzowski. Po kilku miesiącach od tamtych wydarzeń atmosfera wokół włoskiej ekipy zmieniła się o 180 stopni. Wszystko za sprawą błędów zespołu, jak i kierowcy.
Wskutek błędów strategicznych zespołu Leclerc stracił szasnę na wygraną w GP Monako i GP Wielkiej Brytanii. Dodatkowo awarie silnika zabrały mu zwycięstwa w Hiszpanii i Azerbejdżanie. Sam 24-latek nie ustrzegł się błędów w GP Emilia Romagna i ostatnim GP Francji, przez co stracił sporo punktów.
Obecnie Monakijczyk traci aż 63 punkty do prowadzącego w mistrzostwach Maxa Verstappena i większość ekspertów wątpi w to, że Ferrari będzie w stanie rzucić rękawicę Red Bull Racing. "Czerwone byki" na tle włoskiej konkurenci są zespołem bardziej dojrzałym i niemal perfekcyjnym, bo trudno dostrzec jakieś błędy strategiczne Red Bulla w sezonie 2022.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Ferrari ma problem z doborem taktyki również w przypadku Carlosa Sainza, co pokazało ostatnio GP Francji. - Mogłem tylko potrząsać głową z niedowierzenia, gdy widziałem strategię Ferrari względem Sainza. Co oni do diabła wyprawiali?! Sainz był w trakcie walki z Perezem o trzecie miejsce, a oni tego w ogóle nie śledzili. Zamiast tego, wzywali go na pit-stop. Podczas gdy Carlos walczył koło w koło z Sergio, inżynier wzywał go do alei serwisowej! Niepojęte! - powiedział Nico Rosberg w Sky Sports.
Przypomnijmy, że Sainz ruszał do GP Francji z końca stawki po karnej wymianie silnika. Po wypadku Leclerca zespół wezwał go na pit-stop, ale miał problemy z wymianą jednego z kół. W efekcie postój Hiszpana się przedłużył, a 27-latek ostatecznie wyjechał tuż przed koła Alexandra Albona. Za stworzenie niebezpieczeństwa w alei serwisowej otrzymał karę 5 s.
Pomimo tych problemów, Sainz w końcówce GP Francji awansował na trzecie miejsce. Miał jednak mocno zużyte opony i Ferrari wezwało go na kolejny pit-stop w samej końcówce wyścigu. - Carlos mógł utrzymać to trzecie miejsce, gdyby jego opony sobie poradziły. Miałby nawet szansę walczyć o drugą lokatę, tymczasem Ferrari wezwało go do boksów. W tej sytuacji piąta pozycja to było maksimum. Co oni sobie myśleli?! - zapytał mistrz świata z roku 2016.
Zdaniem Rosberga, liczba błędów Ferrari w tym roku jest tak ogromna, że należy się zastanowić nad przyszłością Mattii Binotto na stanowisku szefa zespołu. - Myślę, że nadszedł czas na zmianę. Naprawdę dużą zmianę w tym zespole. Decyzje dotyczące pit-stopów, rezygnacja z walki w końcówce, kara za pit-stop. To wszystko wygląda okropnie. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Binotto musi wziąć sprawy w swoje ręce i coś zmienić - podsumował Niemiec.
Czytaj także:
Wątpliwości ws. strategii Ferrari. Czy to była dobra decyzja?
Ferrari stanęło w obronie kierowcy. "Wróci silniejszy"