Daniel Ricciardo zostanie w F1? Nowa opcja dla Australijczyka

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo

Transfer Fernando Alonso do Aston Martina wstrząsnął światem F1. Ten ruch decyduje o kolejnych elementach domina. Pracodawcę może zmienić Daniel Ricciardo, który tym samym mógłby uratować swoją karierę.

Szefowie Alpine nastawiali się na dalszą współpracę z Fernando Alonso, ale oferowali mu ledwie roczny kontrakt. W tej sytuacji Hiszpan postanowił poszukać szczęścia w innym otoczeniu i podpisał wieloletnią umowę z Aston Martinem. Ogłoszona w poniedziałek decyzja ma spory wpływ na rynek transferowy w Formule 1.

Alpine musi poszukać nowego kierowcy i wydawało się, że w tej sytuacji zespół sięgnie po 21-letniego Oscara Piastriego, który należy do akademii talentów ekipy z Enstone. Ten scenariusz może się jednak nie ziścić.

W padoku F1 coraz więcej mówi się o tym, że Piastri podpisał przedwstępną umowę z McLarenem, bo uznał, że w Alpine nie będzie dla niego miejsca. To oznaczałoby odejście utalentowanego kierowcy z akademii talentów francuskiej firmy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami

Transfer Oscara Piastriego do McLarena byłby równoznaczny z odejściem Daniela Ricciardo. Dotąd spekulowano, że przyszłość 33-latka w F1 jest mocno niepewna, ale zdaniem "Auto Hebdo" sytuacja zmieniła się wraz z decyzją Fernando Alonso. To właśnie Ricciardo ma być pierwszym celem transferowym dla kierownictwa Alpine.

Kierowca z Australii dobrze zna ekipę z Enstone, bo startował w niej w latach 2019-2020, gdy ta funkcjonowała jeszcze pod nazwą Renault. Wówczas Francuzi chcieli zatrzymać swoją gwiazdę na kolejny sezon, ale Ricciardo nie wierzył w to, że zespół zmierza w dobrą stronę i za ciekawszą uznał propozycję McLarena. To z kolei umożliwiło Alonso powrót do F1 w barwach Alpine.

Ricciardo w Alpine spotkałby też dawnego kolegę - Estebana Ocona. Francuski kierowca startuje w zespole od sezonu 2020 i miał już okazję współpracować z Australijczykiem.

Czytaj także:
Skandal w F1. Max Verstappen jest oburzony
Polecą głowy w Ferrari? Gorące lato w Maranello

Komentarze (0)