Max Verstappen ma przewagę. Sprytny trik Red Bulla przed GP Belgii

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen podczas pit-stopu
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen podczas pit-stopu

W ostatnich miesiącach doszło do licznych zmian na torze Spa-Francorchamps, gdzie rozgrywane jest GP Belgii. Max Verstappen zdołał poznać obiekt po modyfikacji i ma przewagę nad rywalami z F1. Wszystko dzięki sprytnej zagrywce Red Bull Racing.

Wprawdzie GP Belgii może wypaść z kalendarza Formuły 1, ale w ostatnich miesiącach zarządcy toru Spa-Francorchamps wydali 80 mln euro na przeprowadzenie prac remontowych na legendarnym obiekcie. Modyfikacje mają nie tylko poprawić bezpieczeństwo kierowców, ale też doprowadzić do powrotu wyścigów motocyklowych w Ardeny.

Wprawdzie niektóre zmiany, jak chociażby przeprofilowanie barier i band w zakręcie Raidillon, nie wpłyną na osiągi na torze, ale przeprofilowanie pułapek żwirowych i wymiana asfaltu już tak. Zwracał na to uwagę Mario Isola z Pirelli przed najbliższym GP Belgii.

- W tym roku Spa-Francorchamps przeszło jedne z największych modyfikacji, jakie zaobserwowaliśmy od momentu pojawienia się tam we współczesnej historii F1. Mamy nie tylko nowy asfalt w pięciu zakrętach, ale też inne pułapki żwirowe w czterech miejscach. Teraz znajdują się one bliżej toru - wyjawił Isola w komunikacie przed GP Belgii.

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski wrócił do korzeni! Tylko spójrz na to

- Kierowcy będą musieli zwracać większą uwagę na limity toru. Istnieje też większe ryzyko, że żwir zostanie naniesiony na nitkę wyścigową. Jedno pozostaje bez zmian, Spa-Francorchamps nadal ma epicką naturę i zapewnia kierowcy ogromne wyzwania - dodał Isola.

Podczas gdy większość kierowców przekona się na własnej skórze o zmianach w najbliższy piątek, Red Bull Racing wyjechał na tor w Belgii, by poznać Spa-Francorchamps po modernizacji. "Czerwone byki" wykorzystały starszy bolid (model RB7 z roku 2011), by Max Verstappen mógł pokonać demonstracyjne okrążenia.

Oficjalnie Red Bull zrealizował wszystko w ramach tworzenia filmu "Od symulacji do rzeczywistości". W nim można zobaczyć, jak Verstappen mierzy się ze Spa-Francorchamps w symulatorze, a następnie pokonuje tor w prawdziwym bolidzie.

Red Bull nie złamał tym trikiem regulaminu F1, bo pozwala on na organizowanie testów i przejazdów starszymi bolidami. Muszą one wtedy korzystać z demonstracyjnych opon Pirelli, które mają zupełnie inne właściwości niż te, które stosowane są podczas oficjalnych weekendów F1. Jednak Verstappen zdążył poznać nitkę toru po zmianach i to w tym wszystkim było najważniejsze.

Czytaj także:
Księgowi zadecydują o tytule w F1. Planowanie wydatków kluczem do sukcesu
Ceny energii na świecie szaleją. Tak zespół F1 zaoszczędził miliony

Komentarze (0)