Zespół F1 dobrowolnie podda się karze? Porozumienie o krok

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

Aston Martin to jedna z ekip, które złamały regulamin finansowy F1. W przypadku Brytyjczyków mowa jednak przekroczeniach proceduralnych. Dlatego zespół z Silverstone nie zamierza prowadzić wojny z FIA i dobrowolnie podda się karze.

Limit wydatków w Formule 1 stał się ostatnio głośnym tematem. Wszystko przez zachowanie Red Bull Racing. "Czerwone byki" jako jedyna ekipa w stawce w sezonie 2021 wydały więcej, niż zezwalałyby na to przepisy finansowe. Postępowanie FIA wykazało jednak, że błędy popełniły też Aston Martin i Williams. W przypadku tych zespołów mowa jedynie o złamaniu procedur.

Sprawa Williamsa została już zakończona, bo zespół przyznał się oficjalnie do zbyt późnego dostarczenia dokumentów do federacji, co miało być wynikiem błędu po stronie zewnętrznej firmy zajmującej się księgowością. Ekipa z Grove otrzymała za to 25 tys. dolarów kary.

W przypadku Aston Martina miało dojść do podobnego złamania przepisów. Zespół z Silverstone jest świadom błędu, dlatego nie będzie toczył wojny z FIA. - Rozmawiamy z federacją. Postaramy się, by udało się zakończyć tę sprawę w najbliższych dniach. Jestem pewien, że uda nam się osiągnąć kompromis - powiedział motorsport.com Mike Krack, szef brytyjskiego teamu.

Podczas gdy Red Bull nie przyznaje się do winy ws. złamania regulaminu i oskarża rywali o czarny PR, Aston Martin nieco inaczej patrzy na sprawę. - Limit wydatków to złożony zestaw przepisów. Nie jest to frustrujące, że popełniliśmy błędy. Bardziej pokazuje nam to, że w przyszłości powinniśmy wykonywać lepszą pracę, by uniknąć takich kłopotów. Najważniejsze jest jednak to, że zmieściliśmy się w wymaganym pułapie kosztów - dodał Krack.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

Z padoku F1 docierają sygnały, że proceduralne naruszenie przepisów finansowych przez Aston Martina ma wynikać z różnej interpretacji kwestii podatkowych przez zespół i FIA. W efekcie obie strony inaczej oceniły koszty poniesione przez Brytyjczyków w sezonie 2021, ale najważniejsze dla stajni z Silverstone jest to, że nie przekroczyła ona limitu 145 mln dolarów.

- Wolałbym nie wchodzić w szczegóły, dopóki nie mamy podpisanej ugody z FIA ws. kary. Gdy do tego dojdzie, opublikujemy komunikat prasowy. W kolejnych dniach poznacie więcej szczegółów - podsumował Krack.

Czytaj także:
To koniec! Zepsuł plany Kubicy, teraz mówi "dość"
Dietrich Mateschitz szykował bliskich na śmierć. Co dalej z Red Bullem?

Komentarze (0)