Kierowca Ferrari reaguje na plotki. Czy szef zespołu zostanie na stanowisku?

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Od kilku dni w padoku F1 krążą plotki, że Mattia Binotto straci stanowisko szefa Ferrari. Na przyszłość Włocha wpłynąć mają nie tylko kiepskie wyniki zespołu, ale też kiepskie relacje z Charlesem Leclercem. Co na to kierowca ekipy z Maranello?

GP Abu Zabi może być ostatnim wyścigiem Formuły 1, w którym za wyniki Ferrari odpowiada Mattia Binotto. W padoku od kilku dni spekuluje się, że Włoch straci pracę z końcem 2022 roku. We wtorek "La Gazzetta dello Sport" poinformowała nawet, że decyzja już zapadła i miejsce Binotto w sezonie 2023 zajmie Frederic Vasseur.

Postawienie na obecnego szefa Alfy Romeo miałoby mieć swój cel. Francuz przed kilkoma laty współpracował z Charlesem Leclercem, gdy ten debiutował w F1. Tymczasem obecny lider Ferrari ma żyć w nie najlepszych relacjach z Binotto. To pokłosie różnych strategicznych błędów zespołu na przestrzeni ostatnich miesięcy. "L'Equipe" informował nawet, że Leclerc nie rozmawia z szefem Ferrari.

Co na to Monakijczyk? - W F1 zawsze krążą plotki, zwłaszcza wokół Ferrari. To się nie zmienia. Gdy zbliżamy się do końcówki sezonu, to spekulacji przybywa. My, jako zespół, musimy skupić się na naszej pracy. Musimy wydobyć maksimum z ekipy i zapomnieć o tym, co dzieje się na zewnątrz - powiedział Leclerc w rozmowie z F1 TV.

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

25-latek zwrócił uwagę na to, że Ferrari w tym sezonie zrobiło spory postęp względem lat 2020-2021 i powróciło do wygrywania wyścigów F1. - Ludzie zapominają, jak duży krok naprzód zrobiliśmy względem ubiegłego roku. Zdecydowanie musimy zrobić kolejny. Miejmy nadzieję, że uda nam się zakończyć sezon w dobrym stylu, ale poza tym więcej nie mam do powiedzenia. Nie możemy poświęcać zbyt wiele uwagi plotkom - dodał Leclerc.

Obecnie Charles Leclerc ma 290 punktów, tyle samo co Sergio Perez. Obaj walczą o tytuł wicemistrza świata F1. Wprawdzie na początku roku wydawało się, że Ferrari będzie w stanie sięgnąć po tytuł mistrzowski, ale Red Bull Racing okazał się zespołem bardziej regularnym niż włoska konkurencja.

Leclerc powiedział dziennikarzom, że "stabilność" może pomóc Ferrari w przyszłości, co niektórzy odczytują mimo wszystko jako wstawienie się za Binotto. - Stabilność popłaca. W ostatnich latach pokazaliśmy, że poprawiamy się. Musimy zrobić jeszcze jeden krok, ale pracujemy nad tym i jestem pewien, że zrealizujemy cel - podsumował.

Czytaj także:
Robert Kubica w Dakarze? To zdjęcie rozpali kibiców
Stracili miliony dolarów i kierowcę. Zespół F1 wyciągnął wnioski

Komentarze (0)