Mercedes nie panikuje. Najbliższy sezon będzie zemstą na rywalach?

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Mercedes zakończył sezon 2022 na trzecim miejscu w klasyfikacji F1 i wygrał tylko jeden wyścig. Wątpliwości budził nie tylko bolid ekipy z Brackley, ale też silnik. Jednak Niemcy są przekonani, że ich jednostka napędowa wciąż jest konkurencyjna.

Sezon 2022 był pierwszym po rewolucji technicznej w Formule 1 i Mercedes nie może sobie wystawić zbyt wysokiej noty za tegoroczną kampanię. Ekipa z Brackley wygrała tylko 1 z 22 wyścigów, po tym jak w latach 2014-2021 nie miała sobie równych i wygrywała wszystkie możliwe tytuły w klasyfikacji konstruktorów F1.

Zastrzeżenia budził w tym roku nie tyko model W13, ale też silnik. Jednostka napędowa w samochodach George'a Russella i Lewisa Hamiltona wyraźnie ustępowała pod względem mocy konstrukcjom Ferrari i Red Bull Racing.

Jednak Niemcy wolą widzieć szklankę do połowy pełną, bo maszyna Mercedesa okazała się najbardziej niezawodna. Dość powiedzieć, że kierowcy Aston Martina i Williamsa, również korzystający z niemieckich silników, jako jedyni zakończyli sezon 2022 bez kar. Lewis Hamilton i George Russell łącznie skorzystali w tym roku z ośmiu jednostek napędowych, podczas gdy Max Verstappen i Sergio Perez z dziesięciu, a Charles Leclerc i Carlos Sainz z dwunastu.

ZOBACZ WIDEO: Kłótnia o podział pieniędzy. "Wszystko powinno być ustalone przed wylotem z Warszawy"

Mogłoby się wydawać, że w fabryce silników w Brixworth powinien panować niepokój, ale zdaniem włoskiego "Motorsportu", wszystko jest w porządku. Mercedes ma być przekonany, że jego silnik wciąż jest jedną z lepszych konstrukcji w F1 i zamierza to udowodnić w sezonie 2023. Słabsze osiągi jednostki w tym roku miały być podyktowane mało konkurencyjnym bolidem.

Wskutek ciągłych problemów z podskakiwaniem i dobijaniem do asfaltu, samochody Russella i Hamiltona musiały być ustawiane wyżej niż pierwotnie zakładano. To ograniczało docisk aerodynamiczny, a mimo to kierowcy nie mogli rozwijać maksymalnych prędkości, bo problem trapiący model W13 powracał.

Bolid szykowany na rok 2023 ma być pozbawiony głównej bolączki i Mercedes chce wtedy udowodnić, że ma silnik, który pozwala osiągać prędkości maksymalne na poziomie Hondy, a może nawet wyższe. Gdyby tak się stało, Mercedes mógłby marzyć o odzyskaniu tytułu mistrzowskiego w F1.

Mercedes na potwierdzenie swojej tezy przytacza wyniki GP Meksyku i GP Sao Paulo. Oba wyścigi rozgrywano na sporych wysokościach, gdzie na znaczeniu traci docisk aerodynamiczny. To tam Hamilton i Russell błyszczeli. 37-latek był bliski zwycięstwa w Meksyku, ale stracił je wskutek błędów strategicznych. Jego młodszy rodak wygrał z kolei wyścig na Interlagos.

Sukcesem dla Niemców może być to, że chociaż Ferrari zakończyło sezon na drugim miejscu w F1, to większość ekspertów widzi w Mercedesie głównego rywala Red Bulla w roku 2023.

Czytaj także:
F1 podjęła decyzję ws. szczepionek. Zmiana stanowiska ws. COVID-19
Z Renault do Hyundaia. Czy Koreańczycy wejdą do F1?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty