Amerykanie nadal zainteresowani F1. Opór rywali ich nie zniechęca

Materiały prasowe / Pixabay / Olya Adamovich / Na zdjęciu: samochód Cadillaca
Materiały prasowe / Pixabay / Olya Adamovich / Na zdjęciu: samochód Cadillaca

Cadillac zawiązał współpracę z Michaelem Andrettim i chce dołączyć do Formuły 1. Wprawdzie obecne zespoły niechętnie zapatrują się na pomysł rozszerzenia stawki, ale nie przeszkadza to Amerykanom.

Od kilku tygodni sporo dyskutuje się o możliwym powiększeniu Formuły 1 o nowe zespoły. Najpierw FIA ogłosiła rozpoczęcie procedury, która ma doprowadzić do przyjęcia nowych graczy do stawki, a następnie Michael Andretti ogłosił zawarcie sojuszu z marką Cadillac. W ten sposób były amerykański kierowca zwiększył wiarygodność swojego projektu.

Wcześniej rywale krytykowali pomysł Andrettiego i podkreślali, że jego ekipa nie ma szans na równorzędną walkę w F1. Partnerstwo z amerykańskim gigantem motoryzacyjnym zmienia sytuację, bo Cadillac może zainwestować w zespół pokaźne środki. Mimo to, spora część obecnych teamów nie chce słyszeć o poszerzaniu mistrzostw.

Krytyką nie przejmuje się Rory Harvey. Wiceprezes Cadillaca w rozmowie z motorsport.com podkreślił, że oferta złożona przez jego firmę i Andrettiego stanowi "bardzo ciekawą propozycję". - Nie posunęlibyśmy się naprzód i nie ogłosili swoich planów dotyczących F1, gdybyśmy nie uznali, że to propozycja dająca gwarancję odniesienia sukcesu - powiedział.

ZOBACZ WIDEO: Były gwiazdor PSG nauczył się polskiego słowa. To mówi wszystko o grze naszej kadry

- W całym procesie bardzo długa droga przed nami. Wyraziliśmy zainteresowanie dołączeniem do F1, ale nie przedstawiliśmy wszystkich szczegółów. Za nami dopiero pierwszy krok - dodał Harvey.

FIA formalnie nie rozpoczęła procesu prowadzącego do przyjęcia nowych zespołów do F1. Działania Mohammeda ben Sulayema mają najpierw dać odpowiedź, jak duże jest zainteresowanie królową motorsportu wśród nowych graczy. Prezydent federacji powiedział jednak ostatnio, że jest zaskoczony "negatywnymi reakcjami" ws. sojuszu Andrettiego i Cadillaca.

Obecne zespoły F1 zwracają uwagę na to, że Cadillac nie zaangażuje się w królową motorsportu na pełną skalę. Amerykanie m.in. nie będą produkować własnych silników. Firma w głównej mierze zamierza jedynie płacić Andrettiemu, by jego zespół startował pod nazwą Cadillac i w ten sposób promował samochody producenta należącego do General Motors.

Odnosząc się do tych obaw, Harvey powiedział jedynie, że "nie chce spekulować na temat niektórych artykułów, jakie pojawiły się w mediach". - Pozostaję jednak bardzo podekscytowany. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby pokazać, że możemy wnieść naprawdę sporo do F1 - podsumował.

Czytaj także:
Williams zwiąże się z gigantem paliwowym? Firma zapowiada ważny komunikat
Wszystko jasne ws. Hamiltona? Wyciekły szczegóły nowej umowy

Komentarze (0)