Toto Wolff poprowadzi zajęcia dla studentów pierwszego i drugiego roku studiów MBA na prestiżowym uniwersytecie w Harvardzie - poinformowały władze uczelni. Kurs będzie nosić nazwę "Zespół F1 Mercedesa - prowadzenie ekipy na najwyższym poziomie". Rozpocznie się w styczniu 2024 roku, kiedy to Wolff będzie mógł wykorzystać nieco luźniejszy okres w fabryce w Brackley.
Austriak mający polskie korzenie poprowadzi zajęcia we współpracy z prof. Anitą Elberse, z którą ściśle współpracował w ostatnich latach. Ceniona naukowiec podążała za Wolffem i Mercedesem w 2021 roku, tworząc pracę badawczą o rządach 51-latka w stajni z Brackley.
Wolff i Elberse współpracowali też nad artykułem w prestiżowym "Harvard Business Review" o nazwie "Numer jeden w Formule 1", który był podsumowaniem podejścia Austriaka do roli przywódcy w ekipie królowej motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu
- Czuję się bardzo zaszczycony i uprzywilejowany, mogąc kontynuować pracę z niesamowicie błyskotliwymi młodymi umysłami z Harvardu. Ilekroć wchodzę na teren kampusu, inspiruje mnie ciekawość i ambicja studentów. Wychodzę z niego zawsze pełen energii, a wszystko dzięki specjalnemu środowisku naukowemu, które studenci tworzą wraz z genialnymi wykładowcami - przekazał Wolff w komunikacie prasowym.
- Z niecierpliwością czekamy na powrót Toto na teren kampusu. Widziałam na własne oczy, jakie korzyści czerpią nasi studenci z nauk Toto o roli przywódcy i z jego głębokiej wiedzy na temat tego, czego potrzeba, aby kierować odnoszącą sukcesy ekipą sportową - dodała Elberse.
Wolff, którego matka ma polskie korzenie, działa nie tylko w świecie F1. Austriak posiada również fundusze inwestycyjne, które uczyniły z niego miliardera. Kilka tygodni temu "Forbes" po raz pierwszy w historii umieścił obecnego szefa Mercedesa na swojej prestiżowej liście z majątkiem wartym co najmniej miliard dolarów.
Czytaj także:
- Ferrari zadało cios Red Bullowi. Kluczowa osoba odchodzi do rywala
- Tragedia w F1 była o krok. Fotograf z alei serwisowej wskazał winnego